Patrząc na ostatnie 20 lat, to Start Namysłów i Polonię Nysa wiele dzieliło. Ten pierwszy zespół grał często w III lidze, gdzie potykał się z uznanymi firmami. W połowie lat 90-tych zagrał trzy pełne sezony w II lidze, której odpowiednikiem jest dzisiaj I liga. Wszystkie te sezony kończył na ósmych miejscach. Polonia przeważnie grała w IV lidze, w której nigdy nie zaliczała się do potentatów. Ostatnie cztery sezony spędziła w lidze okręgowej, z której po imponującej wiośnie wreszcie powróciła do IV.
W Bielawie można spotkać dużo napisów na murach, z których wynika, że w tym mieście jest wielu fanatyków Bielawianki. Kiedyś byłem na derbach w Dzierżoniowie, gdzie fani z Bielawy dopisali. Liczyłem więc, że pokażą się też w spotkaniu z Orłem Ząbkowice Śląskie. Meczem tym debiutowałem na stadionie w Bielawie, który stał się moim 206., na którym pooglądałem pojedynek piłkarski. Jego największym atutem była pasjonująca końcówka.
W świąteczną sobotę pielgrzymowaliśmy do Lichenia. Ale jak tu jechać ponad 250 km i nie zobaczyć meczu? Wybór padł na Górnika Konin, który w spotkaniu IV ligi wielkopolskiej (grupa południowa) gościł Rawię Rawicz. Wybrałem Konin, bo od Lichenia oddalony jest tylko około 20 km. Do tego pamiętam, jak klub ten, pod nazwą Aluminium, grał z Amicą w słynnym finale Pucharu Polski, gdzie przegrał 3:5, a tamtejsi działacze głośno marzyli o Ekstraklasie.
Jadąc na mecz Czarni Otmuchów – Orzeł Źlinice naszły mnie wspomnienia. Przypomniałem sobie, że dwa lata temu z radością pisałem, że będę miał gdzie jeździć na mecze, bo wtedy równocześnie Odra Opole awansowała do II ligi, Czarni Otmuchów do III, a FK Mikulovice do III ligi czeskiej, która jest III nie tylko z nazwy. Tymczasem teraz Odra jest w III, Mikulovice grają na … 8. poziomie rozgrywkowym, a Czarni, którzy grają w IV lidze, na dwie kolejki przed końcem mieli tylko 4 punkty przewagi nad Mechnicami, które były na pierwszym miejscu spadkowym. Zwycięstwo nad Orłem gwarantowało więc piłkarzom z Otmuchowa pewne utrzymanie.
Tegoroczną kalendarzową wiosnę postanowiłem powitać w Źlinicach, na meczu IV ligi opolskiej. Głównym powodem była chęć zobaczenia meczu drużyny, z którą (i dzięki której) pojechałem na mecz Herthy Berlin. Drugim magnesem było to, że od Prezesa klubu dowiedziałem się, że na meczu Orła są bilety. Ponadto chciałem dorzucić stadion Orła do mojej groundhopperskiej kolekcji.
Start Namysłów w latach 90-tych XX wieku grał w II lidze (prawdziwej). Teraz jako spadkowicz gra w IV lidze opolskiej, czyli tak naprawdę na V poziomie rozgrywkowym. Na zaproszenie wiceprezesa tego klubu pojechaliśmy do Namysłowa na mecz z innym spadkowiczem, Piastem Strzelce Opolskie. Mile zostałem zaskoczony, gdy przeglądając program meczowy znalazłem informację, że mecz ten obejrzy … najsłynniejsze małżeństwo groundhopperów w Polsce. Ten program będzie fajną pamiątką.
W sobotę (06.08.), na prawdopodobnie najładniejszym stadionie w województwie opolskim, oglądałem mecz Stal Brzeg - Chemik Kędzierzyn-Koźle. Dodam, że Chemik gra na obiekcie porównywalnej urody, ale ma 1 krytą trybunę, podczas gdy w Brzegu są 2. Na ten wyjazd od dawna namawiał mnie młody groundhopper z Brzegu. Wprawdzie już raz tam byłem, ale nie na meczu Stali, a ten pasjonat zachęcał mnie do zobaczenia miejscowych … kibiców. I tym mnie skusił. Do tego liczyłem na przyjazd fanów Chemika, którzy zawsze prowadzą doping.
11 maja, z okazji Pierwszej Komunii Świętej, mieliśmy być w okolicach Jastrzębia. Liczyłem, że dzień wcześniej zobaczę jakieś 3 mecze. Tymczasem terminarze były wyjątkowo nieprzychylne. Szukałem meczów w rejonach Raciborza, Wodzisławia, Rybnika i Jastrzębia oraz po czeskiej stronie granicy. Wszystkie jednak zaplanowano na godzinę 17.00. Kiedy okazało się, że mogę być tylko na jednym spotkaniu, to wahałem się między 3 meczami: Banika Ostrawy, GKS-u Jastrzębie i Fortecy Świerklany.
W Wielką Sobotę udało mi się dopasować do siebie 2 mecze. Planując jechać na mecz przyjaźni Odry Opole z Polonią Bytom, który był o godzinie 16.00, postanowiłem poszukać coś jeszcze. Okazało się, że tego dnia grają niektóre ligi opolskie, a mecze odbywają się o 13.00, czyli idealnie pasują mi do meczu Odry. Uznałem, że muszę wybrać się gdzieś stosunkowo niedaleko za Opole, gdzie raczej nie wybrałbym się bezpośrednio z Nysy. Wybór padł na Ozimek, gdzie nigdy nie byłem na meczu, a gdzie jest Małapanew, która kiedyś regularnie grała w II lidze (prawdziwej II lidze, a nie tylko z nazwy).
Stadion Kuźniczki, na którym gra Chemik, odwiedziłem dotychczas raz, gdy Chemik grał z Odrą Opole. Wtedy jednak kibice obu drużyn podczas meczu byli pod stadionem. Kilka razy widziałem doping kibiców Chemika, gdy grali na wyjeździe. Robił wrażenie. Kiedy zobaczyłem, że w sobotę (26.10.2013) Chemik gra z zespołem Małapanew Ozimek, a za 2,5 godziny w siatkę gra ZAKSA, postanowiłem zafundować nam sobie taki dwumecz piłkarsko-siatkarski. Pamiętam lata, gdy Małapanew była na szczycie II ligi (tej prawdziwej).
Widzę, że straszny ze mnie naiwniak. Po przestudiowaniu tabeli ligi okręgowej uznałem, że zawodnicy Polonii Nysa będą dzisiaj gryźli trawę w meczu z Unią Głuchołazy i wybrałem się na ten mecz. Swoje przeświadczenie opierałem na tym, że nysanie mieli jeszcze teoretyczne szanse na awans. Wprawdzie małe, ale dość realne. Z kolei Unia zagrożona była spadkiem, co gwarantowało jeszcze większe emocje.
Dla mnie mecz Czarnych Otmuchów z Chemikiem Kędzierzyn-Koźle zapowiadał się pasjonująco z dwóch powodów. Pierwszy był taki, że wreszcie zespół z powiatu nyskiego miał szanse awansować do III ligi. Wystarczyło wygrać i można było robić po meczu wielką fetę. Na pewno piłkarze Czarnych na nią zasłużyli. W razie niepowodzenia można było też liczyć na kolejny mecz lub porażkę drużyny Małapanew Ozimek. Drugi powód, który przyciągnął mnie na stadion do Otmuchowa, to przyjazd kibiców Chemika, którzy potrafią stworzyć widowisko na trybunach.
Na mecz do Otmuchowa przyjechała duża grupa kibiców Chemika, którzy zorganizowali znakomity doping. Zrobili m.in. pirotechniczną oprawę. Na filmie można zobaczyć też fantastyczną paradę bramkarza gości.
W tym stuleciu jeszcze żadna drużyna z powiatu nyskiego nie grała w lidze międzywojewódzkiej. Nagle okazało się, że dużą szansę na awans do III ligi opolsko-śląskiej mają Czarni Otmuchów, którzy w poprzednim sezonie bronili się przed spadkiem, a dwa sezony temu grali w lidze okręgowej. W tabeli ligi wojewódzkiej przed dzisiejszym meczem byli na II miejscu. Wyprzedzała ich drużyna Skalnika Gracze, która wiele sezonów spędziła w lidze opolsko-śląskiej. Uznałem więc, że trzeba jechać na ten szlagier IV ligi opolsko-śląskiej. Drugi powód, że wybrałem ten mecz, to fakt, że dziś cały dzień padał deszcz, a na stadionie w Otmuchowie jest kryta trybuna.
Prowadzę rejestr stadionów (i boisk), na których oglądałem mecze. I dopiero po powrocie z dzisiejszego spotkania zorientowałem się, że „zaliczyłem” setny obiekt. Do jubileuszu doszło w Kłodzku. Tam pooglądaliśmy z Elą mecz Nysy Kłodzko z Piastem Nowa Ruda. Oba zespoły grają w dolnośląskiej IV lidze. Przed dzisiejszym meczem gospodarze byli na ostatnim (16) miejscu, a Piast na 14. Pozornie więc mecz nie zapowiadał się ciekawie. Tymczasem wybór meczu był trafny.
IV liga opolska (faktycznie V) ma teraz szumną nazwę Saltex IV liga. Z powiatu nyskiego w tej lidze grają już tylko 2 drużyny: Czarni Otmuchów i Sparta Paczków. Moje Wielkie Mecze wykorzystały okazję, że w lidze tej odbyły się mecze w środę i wybrały się na mecz do Otmuchowa. Tam przyjechał zaskakujący lider, czyli Piast Strzelce Opolskie. Drużyna ta wygrała dotychczas wszystkie 3 swoje mecze. Czarni do tego meczu wygrali 2 spotkania, a 1 przegrali, co jest niezłym wynikiem, jak na zespół, który w tamtym sezonie o mało co nie spadł z ligi.
W sobotnie popołudnie (19.05.2012) doszło w Otmuchowie do derbów powiatu nyskiego w ramach rozgrywek opolskiej IV ligi. Naprzeciwko siebie stanęły zespoły Czarnych Otmuchów i Polonii Nysa. Oba zespoły zagrożone są spadkiem do ligi okręgowej, stąd liczyłem na wielkie widowisko. Nie tylko ja tak pomyślałem, bo na trybunach pojawiło się około 370 widzów, co jak na rejon nyski jest rewelacyjnym wynikiem. Nie byłem jeszcze w rundzie wiosennej w Otmuchowie, dlatego miło zostałem zaskoczony już wchodząc na stadion, bo okazało się, że Czarni mają nowy wzór biletów. Dużo ładniejszy od poprzedniego. Okazało się też, że dość mocno zmienił się wygląd stadionu. Pojawiły się krzesełka, których montaż jeszcze trwa. Niestety niewiele dobrego mogę napisać o samym meczu. Rozczarował mnie totalnie. Było to słabe widowisko. Nie było determinacji, która towarzyszy meczom derbowym. Ciekawy jestem ile zawodnicy przebiegli kilometrów w czasie meczu, bo bardzo często wszyscy stali na boisku.
Słabe derby w Nysie Bardzo ciekawie zapowiadały się derby powiatu nyskiego pomiędzy Polonią Nysa i Czarnymi Otmuchów. Obu zespołom nie wiedzie się w tegorocznych rozgrywkach opolskiej IV ligi i muszą uważać, żeby nie spaść do ligi okręgowej. Przeglądając dzień wcześniej strony internetowe odniosłem wrażenie, że na stadionie Polonii powinno pojawić się wielu kibiców obu klubów. Tak faktycznie się stało. Na trybunach zasiadło 330 widzów, co jak na nyskie warunki jest bardzo dobrym wynikiem.
Sprawiedliwy podział punktów w Nysie. Polonia Nysa – Pogoń Prudnik 0:0. W słoneczne popołudnie 1 października w Nysie miejscowa Polonia podejmowała Pogoń Prudnik. Przed meczem uważałem, że zdecydowanym faworytem są goście. Obydwie drużyny widziałem już w tym sezonie. Polonię oglądałem w meczu z jej imienniczką z Głubczyc, który zakończył się kompromitacją nyskiej drużyny, która grając z przewagą jednego zawodnika przegrała 1:6. Pogoń natomiast widziałem w wygranym przez nią meczu ze Spartą Paczków 4:1. Na stadionie w Nysie pojawiło się około 250 widzów.