Polub nas na Facebooku
Groundhopping
Moje rankingi
Gościmy
Naszą witrynę przegląda teraz 27 gościStatystyki strony
Użytkowników : 1Artykułów : 1706
Odsłon : 4281509
Designed by: |
Odra Opole - Zagłębie Sosnowiec 1-0 (09.09.2017) |
poniedziałek, 11 września 2017 15:52 |
Myślę, że ten pojedynek Odry z Zagłębiem będzie jeszcze długo wspominany w Opolu. Na kilka minut przed końcem meczu cały stadion oglądał to spotkanie na stojąco, śpiewając „Hej Odra gol”. W powietrzu czuć było niesamowite emocje. Gdy Martin Baran w 4. minucie doliczonego czasu gry strzelił dla Odry gola, to ludzie przy Oleskiej dosłownie oszaleli z radości. Euforia była tak duża, ponieważ to Zagłębie w tym spotkaniu przeważało i miało nawet rzut karny. Mecz odbywał się przy prawie pełnych trybunach. Licznie wypełniono oba młyny. Myślę, że była to znakomita promocja piłki w Opolu.
Poniżej film z dopingiem Odry
Prawie pełny był sektor gości. Jeśli chodzi o doping, to jak na taką liczbę osób, wypadli trochę słabo. Mieli długie okresy bez dopingu. W 80. minucie, jeszcze przy stanie 0:0, opuścili stadion. Być może udali się do Wrocławia na mecz ich zgody, Legii. Jak na jedną z najlepszych ekip w tej lidze, to wypadli trochę poniżej oczekiwań. Poniżej film pokazujący doping Zagłębia
Mecz zabezpieczała rekordowa liczba uzbrojonej po zęby policji. Wzmożone były tez kontrole, które objęły również VIP-ów. Już w południe widziałem, jak jechała z Nysy kolumna wozów policyjnych na sygnale. Piłkarsko było dokładnie tak, jak na pomeczowej konferencji powiedział trener Odry, czyli że spotkanie to można podzielić na dwie części – do rzutu karnego i po nim. Do 56. minuty Zagłębie miało wyraźną przewagę. To nic nowego, bo Odra często tak gra. Nowością było to, że opolanie mieli problem z wyprowadzeniem piłki i Zagłębie stwarzało sytuacje. Z pozycji miejscowych kibiców nie wyglądało to za dobrze. Tradycyjnie Tobiasz Weinzettel ratował Odrę z opresji. Trzeba przyznać, że opolanom udało się wyprowadzić jedną groźną kontrę, przy której bramkarz Zagłębia, Dawid Kudła, popisał się piękną paradą, którą uratował swój zespół. Gdy w 56. minucie piłkę na jedenastym metrze ustawił Tomasz Nowak, wydawało się, że sytuacja Odry znacznie pogorszy się. Tymczasem zawodnik Zagłębia nie trafił w bramkę. Stadion w Opolu oszalał tego dnia po raz pierwszy. Od tego momentu mecz się diametralnie zmienił i to głównie za sprawą piłkarzy Odry. Zaczęli oni prowadzić ofensywną grę i stwarzać sobie sytuacje bramkowe. A że goście nadal grali o 3 punkty, to mecz jeszcze bardziej nabrał rumieńców. Opolanie dwukrotnie ostrzelali słupek Dawida Kudły, przy czym raz po gwizdku oznajmiającym spalonego. Na kilka minut przed końcem młyn Odry zawezwał wszystkich do powstania i wspólnego śpiewania „Hej Odra gol”. Wyszło to znakomicie. Na stadionie wszyscy stali, a do tego wielu śpiewało. I wtedy nastąpił decydujący moment tego pojedynku. Chwila, którą długo będą wspominać obecni na meczu kibice Odry. W 4. minucie doliczonego czasu gry sędzia podyktował rzut wolny, do którego podszedł najskuteczniejszy snajper z Oleskiej, Marcin Wodecki. Ten jednak wrzucił piłkę na głowę Martina Barana i … stadion w Opolu „odleciał”. To jeszcze nie był koniec emocji. Zagłębie rzuciło się do desperackiego ataku, w którym uczestniczył nawet ich bramkarz. Ostatecznie Odra dowiozła niezwykle cenne zwycięstwo. Poniżej film pokazujący szaleństwo po zdobytej bramce
Niesamowita historia tworzy się w Opolu. Po dwóch kolejnych awansach Odra jest wciąż wiceliderem. Na trybunach jest coraz więcej widzów, w tym również w młynie. Kibice na krytej coraz częściej włączają się w doping. Piłkarze grają z niespotykanym, często nawet w Ekstraklasie, zaangażowaniem, a po meczach cieszą się, jakby wygrali ligę, a nie pojedyncze spotkanie. Coraz więcej osób przyjeżdża do Opola z innych miast regionu. Ja jednak jeszcze wciąż czekam na mecz, przed którym pojawi się komunikat, że wszystkie bilety zostały sprzedane. Ci gracze Odry na to zapracowali.
Więcej zdjęć z meczu opublikowałem na przegladligowy.com TUTAJ
|