W weekend Bożego Ciała byłem trzy dni w województwie śląskim. W tym czasie przejechałem ponad 500 km i zobaczyłem cztery mecze, w czasie których padło dziewiętnaście bramek. „Zaliczyłem” cztery nowe obiekty piłkarskie, na których byłem pierwszy raz. Na trzech z nich sprzedawano bilety, na dwóch piwo, a na żadnym nie można było kupić kiełbasy. Dużo więcej oferowano na meczu klasy B niż III ligi.
W 2023 roku byłem na 40 spotkaniach piłkarskich i 25 siatkarskich, co daje łącznie 65 meczów, czyli o 3 więcej, niż rok wcześniej. Nie oglądałem na żywo żadnej innej dyscypliny sportowej.
Krótkie podsumowanie dwudniowego wypadu do Kraju Pardubickiego (22.07. – 23.07.2023), który jest jednym z czternastu (nazwijmy to po polsku) województw. Z żoną zobaczyliśmy dwa mecze, zwiedziliśmy dwa bardzo ładne miasta, pooglądaliśmy czterech grup kibicowskich, odwiedziliśmy kilka knajpek, do kolekcji zdobyłem dwa bilety i jeden karnet. Do tego spędziliśmy jeden dzień w towarzystwie trzech przypadkowo spotkanych polskich groundhopperów.
Na weekend majowy ludzie wyjeżdżają w atrakcyjne miejsca. Ja zabrałem żonę na Górny Śląsk, który jest niezwykle atrakcyjny dla groundhopperów, czyli stadionowych turystów. Meczów ci jest tam dostatek, a dochodzą jeszcze te po czeskiej stronie. Przez trzy dni w dwóch krajach zobaczyłem pięć spotkań. W Czechach były to mecze z poziomu trzeciego i ósmego, a w Polsce szóstego i siódmego. Na wszystkich były bilety!!! Na trzech z nich sprzedawano piwo i kiełbaski, na jednym odznaki, na dwóch był doping, a na trzech była kryta trybuna. Trzy z tych spotkań pooglądałem w towarzystwie Jacka z Raciborza, który wie wszystko o śląskich i czeskich niskich ligach.
Choć już minął prawie miesiąc, to z kronikarskiego obowiązku postanowiłem podsumować dwudniowy wypad do Rzeszowa. Głównym powodem tego wyjazdu były mecze siatkarzy Stali Nysa z tamtejszą Resovią. Przy okazji udało mi się zaliczyć jedno spotkanie piłkarskie (groundhopping) i odwiedzić dwa stadiony (groundspotting). Termin wyjazdu był wyjątkowo niefortunny, bo przypadał na Wielki Piątek i Wielką Sobotę. To efekt tego, że Polsat i władze PlusLigi nie myślą o kibicach chodzących na hale, a w szczególności o tych jeżdżących na wyjazdy. Do plusów tego wypadu zaliczam też długi spacer po tym mieście (22 km).
W 2022 roku byłem na 33 spotkaniach piłkarskich i 29 siatkarskich, co daje łącznie 62 mecze. Nie oglądałem na żywo żadnej innej dyscypliny sportowej.
Groundhopping
Patrząc na groundhopperskie „osiągi”, to wiosną byłem na dziesięciu meczach, a jesienią na dwudziestu trzech. Tylko jeden mecz pooglądałem poza granicami Polski. Było to spotkanie rozegrane w Austrii. W Polsce byłem na meczach w czterech województwach. Dziewiętnaście spotkań widziałem na terenie swojego województwa, a dziewięć na Dolnym Śląsku. Po 2 mecze oglądałem w województwach śląskim i pomorskim.
W 2022 roku do kolekcji stadionów i boisk, na których kiedykolwiek oglądałem mecz dorzuciłem 6 obiektów. Najciekawszy z nich, to Merkur Arena, na którym gra Sturm Graz.
Nie mam czym się pochwalić jeśli chodzi o groundhopperskie i kolekcjonerskie podsumowanie 2021 roku. Skoro jednak przez ostatnie lata takie podsumowania pisałem, to dla podtrzymania tradycji zrobię to i tym razem. Byłem zaledwie na 33 imprezach sportowych.W minionym roku byłem zaledwie na 16 meczach piłkarskich. Tylko dwa z nich pooglądałem na Dolnym Śląsku. Pozostałe widziałem na Opolszczyźnie. Rozbijając to na kluby, to 6 razy byłem na stadionie Polonii Nysa, 3 razy na Odrze Opole a dwukrotnie na Pogoni Prudnik. Przez cały rok pierwszy raz w życiu byłem tylko na 3 stadionach. Chodzi o obiekty, na których grają: LZS Lisięcice, Czarni Jelcz-Laskowice i LKS Bystrzyca Górna.
Pandemia COVID-19 miała w 2020 roku olbrzymi wpływ na sport, a co za tym idzie również na moje pasje. Z jednej strony mogłem się cieszyć z historycznych awansów siatkarzy Stali Nysa i piłkarzy nyskiej Polonii, a z drugiej w sposób ograniczony mogłem konsumować ich efekty. Niestety, ale nie mogłem w tym roku swobodnie jeździć na mecze. Skoro odbywały się one bez publiczności, to automatycznie nie było biletów i przez to nie mogły one trafiać do mojej kolekcji. Mimo to udało mi się w tym roku być na 41 meczach piłkarskich i siatkarskich oraz powiększyć kolekcję biletów o 248 okazów.
Przez to całe zamieszanie związane z koronawirusem przeoczyłem piękną rocznicę. 14 lipca minęło 10 lat od meczu, który uważam za początek mojej groundhopperskiej przygody. Chodzi o spotkanie Hajduk Split – Hamburger SV, które obejrzałem stojąc w młynie Torcidy Hajduka. I od tego zaczęło się moje jeżdżenie po najróżniejszych obiektach piłkarskich. Wcześniej też byłem miłośnikiem sportu, ale pasję tę realizowałem inaczej. Dużo czytałem sportowych gazet i książek oraz oglądałem wiele meczów w TV.
To już taka moja świecka tradycja, że jak się kończy rok, to dokonuję groundhopperskiego i kolekcjonerskiego podsumowania. Od kilku lat idę na łatwiznę i wzoruję się na poprzednim takim tekście. Przeczytacie tu m.in. o tym, ile meczów na żywo pooglądałem oraz o ile biletów powiększyła się moja kolekcja. Ponadto pierwszy raz wskażę plusy i minusy mijającego roku.
Znowu przyszła pora podsumować mijający rok. Przeczytacie tu, ile meczów piłkarskich i siatkarskich pooglądałem i które najbardziej utkwiły mi w pamięci. Ponadto dowiecie się, jakie miałem osiągi w poszczególnych mediach społecznościowych i z kim przeprowadziłem wywiady. Na koniec informacje o stanie mojej kolekcji biletów piłkarskich i siatkarskich.
Znowu przyszła pora podsumować mijający rok. Przeczytacie tu, ile meczów piłkarskich i siatkarskich pooglądałem i które najbardziej utkwiły mi w pamięci. Ponadto dowiecie się, jakie miałem osiągi w poszczególnych mediach społecznościowych i z kim przeprowadziłem wywiady. Na koniec informacje o stanie mojej kolekcji biletów piłkarskich i siatkarskich.
W sezonie 2016/2017 pojeździłem trochę za Odrą Opole. Byłem na jej dwudziestu dwóch meczach, z czego na dziewięciu wyjazdowych. Przejechałem 7260 km. Zobaczyłem dwanaście zwycięstw, osiem remisów i dwie porażki. W czasie tych meczów gracze Odry zdobyli 48 bramek, z tego 11 w dwóch wyjazdowych spotkaniach z ROW-em i Rozwojem.
Przyszła pora podsumować 2016 rok. Przeczytacie tu, ile meczów piłkarskich i siatkarskich pooglądałem i które najbardziej utkwiły mi w pamięci. Ponadto poczytacie, jakie osiągi miałem w poszczególnych mediach społecznościowych i z kim przeprowadziłem wywiady. Na koniec informacje o stanie mojej kolekcji biletów piłkarskich i siatkarskich.
Poniżej o tym ile meczów piłkarskich oraz w jakich krajach i województwach pooglądałem. Ile nowych stadionów zaliczyłem. Na jakich najciekawszych wyprawach meczowych byłem. Gdzie oglądałem mecze siatkarskie i dlaczego te drugoligowe były szczególnie ważne. Podsumowałem też rozwój kolekcji biletów piłkarskich i siatkarskich. Oceniłem imperium medialne Moich Wielkich Meczów :P, czyli jaką popularnością (lub raczej jej brakiem) cieszyły się na Facebooku, Twitterze i You Tubie.
Moim groundhopperskim celem na ten rok było pooglądanie meczów w Austrii i na Węgrzech, gdzie jeszcze spotkań piłkarskich nie widziałem. Wykorzystując fakt, że mojej żonie niedawno podobało się nad Balatonem, to postanowiłem w sierpniu wrócić tam, ale koniecznie samochodem. Żeby nie narzekała, że tylko latamy po meczach, to przygotowałem kompromisowy plan. Na powitanie mieliśmy pooglądać mecz na Węgrzech. Potem zaplanowałem pięć dni leżakowania nad Balatonem, by w drodze powrotnej zobaczyć chociaż jeden (a raczej dwa) mecze w Austrii.
Wiem już jakie cztery polskie drużyny wystartują w kwalifikacjach do europejskich pucharów. Tylko stadion Śląska jest blisko mnie. Pozostałe, a zwłaszcza ten Jagiellonii, są dość daleko. Okazuje się, że aż siedemnaście drużyn europejskich zagra na obiektach, na które mam bliżej niż na stadion Jagi. Mniej kilometrów niż do Warszawy mam na dziesięć drużyn zagranicznych, które będą grać w europejskich pucharach. W przypadku Lecha, to takich zespołów jest sześć. Poniżej wypisałem odległości z mojego miejsca zamieszkania do stadionów, gdzie odbędą się mecze w europejskich pucharach. Wypisałem polskie stadiony i te zagraniczne, które leżą bliżej niż obiekt Jagiellonii.
Poniżej podsumowałem 2014 rok. W nim m.in. o tym, co najbardziej zapamiętałem z moich groundhopperskich wypraw, jak zwiększyła się moja kolekcja biletów i co udało mi się w minionym roku w mediach.
Będąc w Dalmacji (region w Chorwacji) na każdym kroku trafiałem na ślady popularności Hajduka Split i jego kibiców, zwanych Torcidą. Graffiti tego klubu są praktycznie wszędzie. Na domach, nabrzeżach portów, sklepach, murach itp. Nawet znalazłem szkołę, której cała elewacja poświęcona jest Torcidzie i Hajdukowi.
Groundhopping polega na zaliczaniu meczów i stadionów różnych drużyn piłkarskich. Groundhopping, to dosłownie skakanie po stadionach. Po polsku nazywa się to turystyką stadionową. Do mojej kolekcji groundhopperskiej udało mi się dorzucić kolejny kraj, Niemcy. Byłem tam na 3 meczach, z tego dwóch z II ligi i jednym z III ligi. Poniżej kilka luźnych spostrzeżeń z tego wyjazdu. Jeżeli chciałbyś pojechać z nami na jakąś wyprawę, to proszę o kontakt.