Polub nas na Facebooku
Groundhopping
Moje rankingi
Gościmy
Naszą witrynę przegląda teraz 28 gościStatystyki strony
Użytkowników : 1Artykułów : 1689
Odsłon : 4111591
Designed by: |
Holandia - Polska 2-1 (16.06.2024) |
środa, 26 czerwca 2024 08:13 |
To był mój piłkarski wyjazd życia. Równocześnie spełniłem trzy kibicowskie marzenia. Pierwszy raz byłem na meczu polskiej reprezentacji na meczu Mistrzostw Europy lub Świata. Jednocześnie pierwszy raz oglądałem jakiekolwiek spotkanie na tego typu imprezie. Nigdy wcześniej nie byłem też zagranicą na meczu polskiej kadry. Przez dwa dni chłonąłem w Hamburgu atmosferę tego turnieju. Na stadionie przeżyłem niesamowite emocje. Możliwość tego wyjazdu trafiła mi się na trzy dni przed meczem.
W sobotę, czyli na dzień przed meczem, byliśmy już w Hamburgu. Wieczorem udaliśmy się do centrum miasta, gdzie wiedzieliśmy, że zbiorą się polscy kibice. Pub Hertz był miejscem zbiórki. Zebrała się tam duża rzesza polskich fanów, którzy bardzo fajnie się bawili. Tuż obok to samo robili kibice holenderscy. Atmosfera była kapitalna. Na ulicach było mnóstwo fanów obu drużyn i … niemieckich policjantów. Ci ostatni starali się nie prowokować. Nie upominali nikogo za chodzenie z piwem, czy za przechodzenie przez pasy na czerwonym świetle. Liczebnie przeważali kibice ubrani na pomarańczowo. Nie widziałem żadnych napięć pomiędzy fanami obu reprezentacji.
W tym rejonie było mnóstwo małych sklepików, w których sprzedawano duże ilości piwa. Było po 2 euro, czyli nie takie drogie. W sklepach tych nie można było płacić kartą. Koło naszego hotelu piwo było po 1 euro. Jeśli chodzi o lokale, w których można było coś zjeść, to zdecydowanie dominowały te z kebabami i jedzeniem azjatyckim. Na koniec dnia pospacerowaliśmy po Hamburgu. Wieża Kościoła św. Mikołaja, filharmonia, ratusz, dzielnica spichlerzy i port, to niektóre atrakcje, które widziałem w czasie tego spaceru. Niedzielę rozpoczęliśmy od spaceru po centrum. Widzieliśmy główną grupę polskich kibiców idących wspólnie na stadion. Okazało się, że dojazd na Volksparkstadion nie jest łatwy. Żeby się tam dostać jechaliśmy metrem i autobusem. Mieliśmy parę przesiadek. Mecz był o 15.00, a ja wszedłem na stadion o 14.30. Stadion, na którym swoje mecze rozgrywa HSV, to 347. obiekt piłkarski, na którym pooglądałem mecz. Obawiałem się, że Polska może gładko przegrać. – Żeby tylko po 15 minutach nie było po meczu – myślałem w drodze na stadion. – Żebyśmy chociaż mieli swoje 5 minut – marzyłem. I okazało się, że było to pasjonujące spotkanie. Wprawdzie Holendrzy od początku byli lepsi i stwarzali mnóstwo sytuacji bramkowych, ale Polacy też mieli okresy znakomitej gry. W 16. minucie sektory Polaków dosłownie oszalały. Wszystko to za sprawą gola, którego zdobył Adam Buksa. Trzynaście minut później wyrównał Cody Gakpo, który jest zawodnikiem Liverpoolu. Kiedy w drugiej połowie były duże nadzieje, że dowieziemy ten remis, to w 83. minucie decydujący cios zadał nam Wout Weghorst z Hoffenheim, który chwilę wcześniej pojawił się na boisku. Najbardziej podobało mi się to, że po stracie bramki Polacy zaatakowali i stwarzali groźne sytuacje bramkowe. Niestety nie udało im się wyrównać. Na stadionie przeważali liczebnie Holendrzy. Jednak do 83. minuty dominował polski doping. Holenderscy kibice uzyskali przewagę dopiero po zdobyciu drugiego gola. Doping Polaków był zdecydowanie lepszy, niż na domowych meczach naszej reprezentacji. Choć trudno było na tak dużym obiekcie się zorganizować, to często niosło się „Polska biało czerwoni” czy „Gramy u siebie Polacy gramy u siebie”. Po końcowym gwizdku polscy kibice długimi brawami podziękowali za walkę.
Najbardziej zaskoczyło mnie to, że przed meczem wśród Polaków nie było rozmów o zbliżającym się spotkaniu. Nie słyszałem, żeby ktoś sprawdzał, czy w wyjściowym składzie wyjdzie Lewandowski. Odnoszę wrażenie, że zdecydowana większość Polaków przyjechała dla atmosfery. Oczywiście chcieli zwycięstwa. W większość to są kibice, którzy za kadrą jeżdżą wszędzie. Robią to bez względu na wyniki. To nie są tzw. „kibice sukcesu”. W tym meczu zabrakło Roberta Lewandowskiego. Największe wrażenie zrobili na mnie Wojciech Szczęsny, Kacper Urbański i Nicola Zalewski, choć tego ostatniego obwiniam za gola na 1:1. Polska: Szczęsny, Bednarek, Salamon (Bereszyński), Kiwior, Frankowski, Romanczuk (Slisz), S. Szymański (Moder), Zieliński (Piotrowski), Zalewski, Urbański (Świderski), Buksa. Holandia: Verbuggen, Dumfries, de Vrij, van Dijk, Ake (van de Ven), Schouten, Rejnders, Veerman (Wijnaldum), Simons (Mallen), Depay (Weghorst), Gakpo (Frimpong). Mecz oglądało 48117 widzów. Po po tym wydarzeniu miałem okazję przeżyć jeszcze jedną przygodę i gościć w siedzibie kibiców HSV. Dotarcie tam zajęło mi sporo czasu. Zostałem tam nakarmiony i napojony. Dawno nie byłem w Niemczach i przyznam, że trochę mnie ten kraj rozczarował. A może dostrzegłem tam postęp jaki zrobiła Polska. Dawniej jak wjeżdżałem do RFN lub Berlina Zachodniego, to byłem zachwycony. Tym razem nie było efektu WOW. Dostrzegłem sporo mankamentów. Beznadziejne parkingi i mało stacji benzynowych wzdłuż autostrady, brak możliwości zapłacenia kartą w małych sklepikach w ścisłym centrum Hamburga, czy też brak możliwości użycia karty przy zakupie biletu w automacie biletowym, w którym największym dopuszczalnym banknotem był ten o nominale 20 euro. Dawniej wielką różnicę robiły samochody na drogach. Tym razem już nie. Nawet wydaje mi się, że w Polsce jeżdżą lepsze. W Hamburgu mieszka mnóstwo Polaków, o czym kilkukrotnie przekonaliśmy się. Kiedy pytaliśmy się ich o coś po angielsku myśląc, że to Niemcy, to ci nagle przechodzili na język polski. Nie byli to kibice, którzy przyjechali na Euro. Choć byłem na tym meczu, to niestety nie mam z niego biletu. To efekt tego, że nie było papierowych wejściówek. Musiałem pobrać specjalną aplikację – UEFA Tickets i tam otrzymałem elektroniczny bilet. Dostałem go w sobotę wieczorem, czyli jadąc do Hamburga nie widziałem, że go na pewno mam. Nie można go było wydrukować. Mało tego, nie można zrobić screena. Zaskakuje mnie to, że widzę, że niektórzy kolekcjonerzy wrzucają fotki papierowych biletów z tych mistrzostw. Domyślam się jak je zdobywają, ale tego do końca tego nie wiem.
Więcej zdjęć z tej wyprawy TUTAJ Mazurek Dąbrowskiego w wykonaniu polskich kibiców TUTAJ |