Jakub Popiwczak: W zespole czuję się bardzo dobrze Drukuj
niedziela, 03 listopada 2013 18:07

Jadąc na mecz ZAKSY z Jastrzębskim Węglem planowałem porozmawiać z niezwykle obiecującym polskim libero, Jakubem Popiwczakiem. Bardzo się ucieszyłem, gdy okazało się, że trener Bernardi wpuścił go na boisko.  Tekst, który powstał na bazie naszej pomeczowej rozmowy opublikowałem na przegladligowy.com. Poniżej jego treść.

W czasie meczu ZAKSY z Jastrzębskim Węglem na parkiecie przebywało wiele gwiazd siatkówki. Było wielu byłych i obecnych reprezentantów Polski i innych krajów. Wśród nich swoim młodym wyglądem wyróżniał się Jakub Popiwczak. To 17-letni zawodnik Jastrzębskiego Węgla, który drugi sezon gra już w Plus Lidze. - Libero, to jest pozycja, do której jestem przygotowywany. Obecnie trener Bernardi wpuszcza mnie na parkiet dając mi do wykonania określone zadania – powiedział Jakub Popiwczak, gdy zapytałem go, która pozycja na boisku jest tą jego. – W młodości miałem okazje grać na różnych pozycjach. Byłem libero, przyjmującym, atakującym, a nawet miałem okazję grać nawet na rozegraniu – dodał.

W tamtym sezonie miał okazję zagrać kilka całych spotkań na krajowych i zagranicznych parkietach. Teraz ta pozycja w klubie zarezerwowana jest dla Damiana Wojtaszka, który uważany jest za jednego z najlepszych polskich libero. Popiwczak jest w obecnej kadrze w charakterze przyjmującego. W meczu z ZAKSĄ zmieniał Krzysztofa Gierczyńskiego, gdy ten trafiał do II linii. Jego zadaniami była: zagrywka, przyjęcie i gra obronna. W momencie, gdy jest na parkiecie, to Jastrzęski Węgiel ma dwóch libero, co wzmacnia grę obronną tego zespołu. W meczu z wicemistrzem Polski Popiwczak nie zawiódł.
- Karierę zaczynałem w małym klubie w Legnicy (Ikar Legnica). Potem trafiłem do Spartakusa Jawor, gdzie wypatrzyli mnie trenerzy Jastrzębskiego Węgla. Dostałem propozycję przeniesienia się do Jastrzębia i z niej skorzystałem. Nie żałuję tej decyzji – mówi o tym, jak trafił na parkiety PlusLigi.
Kiedy po meczu chciałem z nim porozmawiać musiałem chwilę poczekać, bo miał do wykonania prace wynikające z tego, że jest najmłodszy w zespole. Musiał pozanosić do szatni niektóre sprzęty.

- W zespole czuję się bardzo dobrze. Jestem dumny, że mogę grać i trenować z tak znakomitymi zawodnikami. Równocześnie gram w innych zespołach Jastrzębskiego Węgla, zarówno w II drużynie, jak i w zespołach młodzieżowych – mówił.
Nie sprawia wrażenia osoby, której by woda sodowa uderzała do głowy. A niejednemu mogłaby na jego miejscu uderzyć. Gdy rozmawialiśmy już czekała na niego dziennikarka, żeby przeprowadzić z nim kolejny wywiad. On jednak twardo stąpa po ziemi i ma świadomość, że gdy dojdzie Nicolas Marechal, to wtedy może wypaść z meczowej kadry.
- Uczę się w II klasie liceum ogólnokształcącego, w którym mam nauczanie indywidualne. Można powiedzieć, że uczę się sam. Ja jednak z nauką nigdy nie miałem problemów – powiedział, gdy zapytałem go o szkołę.

Oceniając mecz stwierdził, że dwa pierwsze sety wygrali, ponieważ ZAKSA popełniała więcej błędów. W kolejnych dwóch setach była zespołem lepszym. Podkreślił, że jego zespołowi należą się słowa uznania, że potrafił się podnieść po przegranych dwóch setach i pewnie wygrać w tie-breaku.
Biorąc pod uwagę fakt, że w PlusLidze gra plejada zagranicznych gwiazd plus wielu obecnych i byłych reprezentantów Polski, to 17-latek pojawiający się w składzie jednej z najlepszych drużyn jest czymś, na co warto zwrócić uwagę. Tym bardziej należy pochwalić odwagę trenera Bernardiego, który już w zeszłym sezonie nie bał się postawić na 16-latka. Tej odwagi często brakuje polskim trenerom, którzy przecież tym bardziej powinni stawiać na polską młodzież.