ZAKSA - Resovia 0-3 i 3:1 (2011-12) play-off |
sobota, 07 kwietnia 2012 16:00 |
W środę i czwartek (4 i 5 kwietnia) byliśmy z Elą na dwudniowej wyprawie w Kędzierzynie-Koźlu, gdzie pooglądaliśmy dwa półfinałowe mecze siatkarskiej PlusLigi, w których ZAKSA zagrała z Resovią Rzeszów. Mecze te trochę rozczarowały mnie. Oczekiwałem , że na trybunach zasiądzie nadkomplet publiczności, a na parkiecie będzie heroiczna walka. Niestety w obu aspektach było gorzej. Pierwszego dnia na trybunach był prawie komplet, ale już na rewanżowym meczu hala zapełniła się w około 75%. Na obu spotkaniach była grupa kibiców Resovii, ale niezbyt liczna. Zapewne na niską frekwencję wpłynął termin rozgrywanych spotkań (środek tygodnia i Wielki Czwartek). Jeśli chodzi o doping, to było z tym różnie. Kibice Resovii nie byli zbyt głośni. Pierwszego dnia zdziwiło mnie to, że na trybunach były dwa „młyny” ZAKSY, które ze sobą rywalizowały. Jeden z nich, to ten oficjalny. W początkowym okresie meczu wystrzelili trochę serpentyn, co ładnie wyglądało. Pod koniec spotkania ten drugi „młyn” włączał się w „oficjalny” doping. Większość kibiców obecnych na hali była bierna. W rewanżu był już tylko oficjalny Klub Kibica ZAKSY. Mimo, że kibiców było tego dnia mniej, to doping był lepszy. Bardziej aktywni byli pozostali kibice.
Po drugim meczu poszliśmy na nią. Tam tematem numer 1 była sprawa Ruciaka, ponieważ przed meczem pojawiły się pogłoski, że podpisał on kontrakt z … Resovią. Nikt tego nie potwierdził. Trener Resovii stwierdził, że to nie jest prawdziwa informacja. Wiceprezes Resovii nie chciał komentować tej sprawy. Stwierdził, że do końca rozgrywek klub nie będzie komentował spraw kadrowych. |