Pogoń Prudnik - Polonia Nysa 1-0 (2011-2012) Drukuj
środa, 18 kwietnia 2012 22:58

Wreszcie trafiła się piłkarska środa. Mogłem pojechać na mecz regionalnego PP do Prudnika. Tam miejscowa Pogoń podejmowała Polonię Nysa. Przed meczem zastanawiałem się, czy któraś drużyna będzie chciała wygrać ten mecz. Obie drużyny grają o coś w IV lidze opolskiej. Polonia jest zagrożona spadkiem z tej ligi, stąd dalsza gra w PP mogłaby jej przeszkodzić w walce o utrzymanie się. Pogoń Prudnik wciąż ma jeszcze małe szanse na zajęcie II miejsca, które premiowane jest awansem do III ligi opolsko-śląskiej. Ma 8 punktów straty do Polonii Głubczyce i w perspektywie wyjazd do Głubczyc. Zastanawiałem się, czy Pogoń nie odpuści meczu z Polonią Nysa.

 

Ciekawy byłby mecz, gdyby obie drużyny chciały go przegrać. Mecz ten wzbudził małe zainteresowanie w Prudniku. Było około 85 widzów. Rolę mojego przewodnika pełnił Szymon Kollek. W czasie meczu był on spikerem. Równocześnie prowadził na żywo relację z tego meczu na stronie klubowej. Chyba była to pierwsza tego typu relacja na stronie internetowej Pogoni Prudnik. On uświadomił mi przed meczem, że jeżeli Pogoń wygra, to w następnej rundzie zagra ze zwycięzcą meczu Polonia Głubczyce – Start Bogdanowice. Gdyby byłby to Start, czyli tak naprawdę Odra Wodzisław, to przyjechałaby spora grupa kibiców z Wodzisławia. Przyszłoby też więcej miejscowych kibiców. Dzięki temu klub zarobiłby trochę na biletach, a czego, jak czego, ale pieniędzy, to Pogoń za wiele nie ma.

Sam mecz był przeciętnym widowiskiem. Na szczęście oba zespoły nie pozorowały gry. Pierwsze minuty wskazywały, że będzie to jednostronne widowisko. Pogoń atakowała, a Polonia koncentrowała się na grze obronnej. Bez straty bramki wytrzymali tylko kwadrans. Po stracie bramki zawodnicy z Nysy grali coraz lepiej. Kilkoma rajdami popisał się Lepak. Goście zmarnowali jedną sytuację sam na sam z bramkarzem Pogoni. Ciekawostką może być to, że bramkarz Pogoni grał w bluzie Wattenscheid. Do przerwy wynik nie uległ zmianie. W przerwie meczu zostałem oprowadzony po budynku klubowym. Tam dowiedziałem się, że w sezonie 2009/2010 Pogoń miała ultrasów, którzy prowadzili doping. Czołowym ultrasem był mój przewodnik. Doping pomógł wtedy zawodnikom Pogoni awansować z I miejsca do IV ligi. M.in. ze względu na wyjazdy kilku osób grupa się rozpadła i dziś dopingu w Prudniku nie ma.
Po przerwie żadna z drużyn nie potrafiła zdobyć bramki. Pewnymi punktami obu drużyn byli bramkarze, którzy dobrymi interwencjami ratowali swoje zespoły. Więcej okazji do wykazania się miał Popardowski z Polonii. Dzięki temu zwycięstwu w Prudniku czekają na wynik meczu w Głubczycach.

Na koniec dziękuję Szymonowi za przybliżenie mi jego ulubionego klubu i za powiększenie mojej kolekcji o karnety i bilety Pogoni Prudnik.

Więcej zdjęć w galerii w dziale groundhopping-spring 2012