Odra Opole - Miedź 0-4 (2013-14) Drukuj
środa, 24 lipca 2013 19:19

Jadąc na mecz Pucharu Polski Odra Opole – Miedź Legnica myślałem, że to będzie wydarzenie sezonu. Głównie liczyłem na rekordową frekwencję, a przy okazji na dobry piłkarsko mecz. Przy rekordowej frekwencji spodziewałem się niesamowitego dopingu, bo wiadomo, że w Opolu najbardziej nie lubią Śląska Wrocław, a kibice tego klubu trzymają z Miedzią. Trochę się rozczarowałem, bo było nieźle, ale nie wspaniale. Na trybunach było 2500 osób, czyli tyle, co na Przyszłości Rogów. Do tego sporo osób się spóźniło. Sektor A na Odrze nie pękał w szwach. Sektor gości też świecił pustkami. Doping żadnej ze stron nie powalał.

Odra w niektórych ostatnich meczach prezentowała się lepiej, a i BKS i ROW zaprezentowali lepszy doping od Miedzi. Może ze względu na to, że było ich więcej. Na początku spotkania doszło do incydentu, który polegał na tym, że pod stadion przybyli fani Śląska, którzy nie mieli zamiaru oglądać meczu. Natychmiast wielu kibiców Odry opuściło sektor udając się przywitać nieproszonych gości. Przezornie ściągnęli z ogrodzeń wszystkie flagi. Natychmiast na powitanie ruszyły też siły policyjne. Po krótkim czasie sektor Odry zapełnił się, a flagi zawisły na swoim miejscu. Po meczu z kolegą byliśmy zaskoczeni sprawnością organizacyjną policji, która kilka minut po końcowym gwizdku konwojowała już przyjezdnych kibiców, którzy przyjechali głównie (a może jedynie) osobowymi samochodami.

Poniżej relacja z meczu, którą napisałem dla przegladligowy.com
- Chcemy grać jak wytrawny bokser, który zadaje mocne ciosy w najmniej oczekiwanym przez przeciwnika momencie – mówił przed meczem z Odrą, w wywiadzie opublikowanym na stronie Miedzi, Rafał Ulatowski. I tak właśnie zagrała Miedź, która nie dała żadnych szans zespołowi z Opola. Jeszcze w 1. połowie nie wyglądało to tak źle dla gospodarzy. Toczyli wyrównany pojedynek, w którym lekką przewagę mieli goście, ale tak przeważnie wyglądają mecze Odry, nawet te przez nią wygrywane. Odra przeważnie rozkręca się w 2. połowie. Na to liczyli licznie zebrani kibice na stadionie przy ulicy Oleskiej. Do przerwy Odra przegrywała 0:1, czyli sprawa awansu była wciąż otwarta. Jedyną bramkę dla Miedzi zdobył Zbigniew Zakrzewski i dokonał tej sztuki dopiero w 41 minucie. Zanim wpadła ta bramka Miedź miała jedną dobrą sytuację bramkową, a Odra dwie.             W 53 minucie opolanie raz zagrozili bramce strzeżonej przez doświadczonego Andrzeja Bledzewskiego i zupełnie oddali inicjatywę Miedzi. Przewaga piłkarzy z Legnicy rosła. To oni byli ciągle przy piłce, a piłkarze gospodarzy musieli za nimi biegać. W 78 minucie Jakub Grzegorzewski strzelając bramkę zadał ten zapowiadany przez Ulatowskiego bokserski cios. Po nim Odra nie podniosła się. W 86 minucie Mariusz Zasada, a w 90 Mateusz Szczepaniak posłali dwukrotnie Odrę na deski i było 0:4. Przy tym wyniku w znakomitej sytuacji na strzelenie honorowej bramki znalazł się Dawid Wolny, ale ten młody zawodnik fatalnie przestrzelił. To i tak nie było pudło dnia. W dużo lepszej sytuacji był Marcin Garuch, filigranowy zawodnik Miedzi, który z 3 metrów strzelił nad poprzeczką pustej bramki.

Po latach tułaczki po wiejskich boiskach wraca do Opola wielka piłka. 2500 widzów, w tym 200 gości, mecz przy sztucznym świetle, reporterzy z Orange sport, to tylko niektóre elementy, które zadecydowały, że na Oleskiej starsi kibice przypomnieli sobie stare dobre czasy.

Odra Opole – Miedź Legnica 0:4 (0:1)

Bramki: Zakrzewski (41’), Grzegorzewski (78’), Zasada (86’), Szczepaniak (90’).

Żółte kartki: Kasperkiewicz, Bartoszewicz

Odra Opole: Danowski - Kowalczyk, Michniewicz, Drąg, Krawiec (78’ Łoziński) - Tomanek, Glanowski, Copik (61’ Setla), Cieluch (57’ Wolny), Deja -  Krysian

Miedź Legnica: Bledzewski - Wołczek (51’ Bartczak), Tanżyna, Midzierski, Zasada - Kasperkiewicz, Łuszkiewicz (82’ Garuch), Madejski, Szczepaniak, Zakrzewski (57’ Bartoszewicz) – Grzegorzewski

Sędziował: Daniel Kruczyński

Widzów: 2500 (w tym 200 gości)