LZS Kamienica Nyska - LZS Karłowice Wielkie 3-3 (2013-14) Drukuj
poniedziałek, 07 października 2013 17:30

W niedzielę (06.10.2013) postanowiłem pojechać na mecz nyskiej klasy B do Kamienicy Nyskiej. Tam miejscowy LZS podejmował LZS Karłowice Wielkie. W Kamienicy nigdy nie byłem na meczu. Drużyny tej nie widziałem też w meczu wyjazdowym. Wioska ta jest dość oddalona od mojego miejsca zamieszkania, bo ponad 30 km. Tyle jechać na B klasę, to wydawało mi się trochę daleko. W ogóle okolice Paczkowa mam słabo rozpoznane pod względem groundhopperskim. Wybór tego spotkania okazał się strzałem w przysłowiową dziesiątkę. Już samo boisko spodobało mi się, a zwłaszcza ten widok gór, które są po jednej ze stron.

Do tego była piękna pogoda. Jednak najważniejsze, że niezwykle ciekawy był sam mecz. W I połowie gra była wyrównana, ale ze wskazaniem na gospodarzy, co potwierdzał wynik do przerwy. Kamienica prowadziła 2:0. Patrząc na wiek i sylwetki piłkarzy wydawało się, że wytrzymałość powinna być po jej stronie. Gdy na początku II połowy gospodarze zdobyli bramkę na 3:0, to pomyślałem, że emocji to w tym meczu nie będzie. Tymczasem goście zdobyli 2 bramki i zaczęły się emocje.

Karłowice uzyskiwały coraz większą przewagę, ale gospodarze, co jakiś czas wyprowadzali groźne kontrataki. Po jednej z takich akcji z kontrą poszli goście, którzy po naprawdę wspaniałej akcji zdobyli wyrównującą bramkę. Poczuli, że mogą ten mecz wygrać i zaczęli się bardzo spieszyć. W samej końcówce emocji było mnóstwo, ale wynik nie uległ już zmianie. 3:3, to chyba sprawiedliwy rezultat. Było to szybkie i emocjonujące spotkanie. Rozgrywane było w sportowej atmosferze.

Radził sobie też sędzia, który rozbawił mnie w jednej z pierwszych akcji. Jego liniowym był około 10-letni chłopiec, który w wątpliwej sytuacji pokazał aut, a sędzia go odgwizdał tłumacząc się tym, że pokazał mu go liniowy. Potem już liniowy ograniczał się do stania z chorągiewką, a po przerwie go zmieniono. Szkoda, że tak ciekawy mecz oglądało zaledwie 55 widzów.

Zdjęcia w galerii.