Grom Mroczkowa - LZS Jędrzychów 4-3 (2011) Drukuj
niedziela, 12 czerwca 2011 23:05

12 czerwca planowałem zobaczyć dwa mecze: Strażak Rzymiany – Orzeł Piątkowice  i Grom Mroczkowa – LZS Jędrzychów. Ten pierwszy mecz nie odbył się. W związku z tym w Mroczkowej byłem już dwie godziny przed meczem. Tyle czasu czekałem na B klasę. Jak się okazało było to jedno z najciekawszych spotkań jakie w tym sezonie widziałem. Było lepsze od wielu spotkań w Ekstraklasie. Oczywiście nie mam na myśli poziomu. Chodzi o zaangażowanie zawodników, emocje na trybunach i dramaturgię spotkania. Zanim się ono zaczęło solidnie się wynudziłem.  Z osobą, która mi towarzyszyła w tym wyjeździe zjedliśmy dwie paczki słoneczniku. Posiedzieliśmy na ławce rezerwowych.

 

Mecz ten  wybrałem, bo był bardzo ważny dla układu tabeli B klasy. Jędrzychów przyjeżdżał jako lider. W przypadku wygranej miał pewny awans do A klasy. Mroczkowa grała tylko o prestiż. Na jej wygraną liczyli kibice Unii Reńska Wieś, którzy przyjechali na to spotkanie. Spodziewając się emocji wyznaczono do prowadzenia spotkania trzecioligowego sędziego – Czabanowskiego. Kolegium sędziowskie w Nysie przydzieliło mu też sędziów liniowych. Podobno opłacili ich działacze z Jędrzychowa.  Nie mam na myśli korupcji tylko opłacenie uczciwej pracy, bo normalnie w B klasie liniowych wyznacza się spośród publiczności. Tymczasem miejscowi kibice z góry nastawili się na nieuczciwe sędziowanie. Mecz rozpoczął   się z 15 minutowym opóźnieniem. Nie wiem dlaczego. Na trybunach (tzn. wokół boiska) byli widzowie Mroczkowej, Jędrzychowa i Reńskiej Wsi. Zgodnie z planem goście objęli prowadzenie. Już od pierwszych minut sędzia miał mnóstwo pracy. Między innym chcąc uciszyć miejscowego kibica, który ciągle coś do niego wrzeszczał, zagroził, że jak ten się nie zmieni, to przerwie zawody. Od  tej pory kibic ten skupił się na obrażaniu gości. Delikatnym określeniem było nazywanie ich biznesmenami z Jędrzychowa. Dochodziło przez to do jego utarczek słownych z przyjezdnymi. Ku radości miejscowych widzów gospodarze najpierw wyrównali, by po paru minutach objąć prowadzenie. Wtedy sędzia podyktował rzut karny przeciw Mroczkowej, który goście wykorzystali. Miejscowi kibice i ci z Reńskiej uznali, że karny był efektem „drukowania” meczu. Atmosfera wokół boiska była coraz bardzie napięta. Na boisku wszystko odbywało się zgodnie z zasadami sportowej rywalizacji. Nie było polowania na nogi przeciwnika. Oba zespoły zeszły na przerwę przy wyniku 2:2. W drugiej połowie pierwsi gola zdobyli zawodnicy z Jędrzychowa. Miejscowi kibice zaczęli się powoli godzić z tym, że przegrają za sprawą sędziów. Wrogość wobec nich rosła wraz z każdą niekorzystną dla nich decyzją. Kiedy sędzia nie podyktował dla gospodarzy karnego nie młoda już pani podbiegła z pretensjami do sędziego liniowego. Mało co a by mu przyłożyła. Kiedy sędzia główny przerwał mecz, żeby porządkowi zapanowali nad sytuacją to jeden z nich zamiast zająć się porządkiem zaatakował słownie sędziego. Ten nakazał usunąć go z grona porządkowych. Tymczasem gospodarze coraz bardziej atakowali bramkę gości.

W końcu udało im się doprowadzić do remisu. Ich determinację najlepiej obrazuje to, że zamiast się cieszyć to z piłką szybko pobiegli na środek boiska, żeby podjąć próbę zdobycia zwycięskiej bramki. W jednej z kolejnych akcji bramkarz wybronił w sytuacji sam na sam. Jednak chwilę potem zawinił przy czwartej bramce, którą chyba sam sobie wrzucił do bramki przy biernie stojącym obrońcy.

Na trybunach zapanował szał radości. Kiedy sędzia zakończył spotkanie jakoś o nim zapomniano. Gospodarze wygrali zasłużenie. Nie mogłem się nadziwić, ze oni nie liczyli się w walce o awans. Miejscowi wyjaśnili mi, że jesienią nie mieli składu i wszystko przegrywali i dopiero teraz wszystko wygrywają. Dziwne jest to, że zawodnicy z Jędrzychowa nie byli równie mocno zdeterminowani. Choć trzeba przyznać, że też walczyli. Bardzo słaby dzień miał ich bramkarz. 3 bramki to jego ewidentne błędy. Były to wszystko wysokie piłki. Aż dziwne, że Mroczkowa częściej nie strzelała z dystansu pod poprzeczkę. Najlepszym zawodnikiem był zawodnik Gromu, który grał z nr 3. Grał w stylu Błaszczykowskiego i Peszki. Dziwne, ze nie gra w jakieś IV lidze.

Więcej zdjęć w galerii