LKS Goświnowice - GKS Grodków 2-1 (09.08.2020) |
środa, 12 sierpnia 2020 10:38 |
Ta niedziela była jak za normalnych czasów, gdy w przestrzeni publicznej nie było tajemniczej nazwy COVID-19. Najpierw pooglądałem mecz w Kępnicy, a potem pojechałem do Goświnowic. Wszystko w ramach akcji przeglądu beniaminków klasy A, którzy są z gminy Nysa, a zrobili na mnie największe wrażenie grając w klasach B. LKS Goświnowice wykonał zadanie i zainkasował 3 punkty kosztem silnej drużyny z Grodkowa. Jak podjechałem pod stadion, to było pod nim mnóstwo zaparkowanych samochodów.
W przeciwieństwie do pojedynku w Kępnicy, gdzie było 15:0, tu spotkanie było wyrównane. W grze przeszkadzał ponad 30-stopniowy upał, ale nie dostrzegłem, żeby miał on wpływ na zaangażowanie piłkarzy obu drużyn. Pierwszą bramkę gospodarze zdobyli z rzutu karnego. Jej autorem był Bartłomiej Semak. Stało się to w 40. minucie meczu, którego wynik do przerwy już nie zmienił się. W 67. minucie prowadzenie gospodarzy podwyższył Rafał Krasowski, który znany jest przede wszystkim z gry w Polonii Nysa. Trzy minuty później kontaktowego gola zdobył Marcin Worek. Ten zawodnik grał m.in. w Skalniku Gracze. Polonii Nysa, Swornicy Czarnowąsy i Starowicach. To pokazuje, że na meczach niskich lig można nieraz spotkać piłkarzy, którzy grali dużo wyżej. Od tego momentu spodziewałem się, że gospodarze będą bronić wyniku. Tymczasem to oni byli stroną prowadzącą grę i zastosowali zasadę, że najlepszą obroną jest ... utrzymywanie się przy piłce. Spotkanie to prowadziła trójka sędziowska, w której były dwie panie. Jedna z nich była głównym rozjemcą. Wychodzi na to, że kobiety łagodzą obyczaje, bo w czasie meczu zawodnicy zbyt mocno nie reagowali na ich decyzje. Przyznam, że drugą połowę oglądałem mniej uważnie, bo zagadałem się z ikoną nyskiego sportu, Krzysztofem Centnerem, który opowiadał mi o swojej nowej książce, która poświęcona jest historii naszej regionalnej siatkówki, a którą zamierza niedługo wydać.
|