LZS Ścinawa Nyska - Góral Sidzina 0-2 (2013-14) Drukuj
poniedziałek, 23 września 2013 16:50

Nie samymi meczami człowiek żyje, stąd w niedzielę byliśmy w celach niepiłkarskich w Korfantowie. Już myślałem, że będzie to dzień bez meczu, ale Ela przed wyjazdem zapytała, czy znalazłem coś w tamtych okolicach. No to po chwili wertowania terminarzy wybór padł na mecz klasy A LZS Ścinawa Nyska – Góral Sidzina. Na meczu tam byłem raz, a było to 2,5 roku temu. Wtedy gospodarze grali jeszcze w lidze okręgowej.

Ich mecz z Unią Głuchołazy bardzo mi się podobał, a zwłaszcza gra piłkarza o nazwisku Gołąbek. Okazuje się, że artykuł opisujący ten mecz,  zajmuje wysokie 10. miejsce pod względem liczby odsłon, spośród wszystkich moich artykułów na mojewielkiemecze.wodip.opole.pl. A jest ich na stronie aż 602 i opisują m.in. mecze reprezentacyjne i pucharowe. Jadąc na ten mecz byłem ciekawy, czy nadal są tam bilety, bo w okręgówce były.
Kiedy przyjechaliśmy, to okazało się, że bilety są. Tu gospodarze zasłużyli ode mnie na plusa. Niestety, ale wzór ich się nie zmienił od mojej ostatniej wizyty. Obiekt w Ścinawie bardzo ładnie się prezentuje. Jest ogrodzony. Siedzi się na plastikowych krzesełkach. Bardzo ładny jest budynek klubowy. Sam mecz już nie był tak ciekawy. Był przeciętny, a momentami słaby. Oba zespoły prezentowały podobny poziom. Do przerwy nie padła żadna bramka.

Po przerwie skuteczniejsi i trochę lepsi byli górale z Sidziny, którzy zdobyli 2 bramki. Szczególnej urody była ta druga. Zawodnik gości uderzył piłkę z powietrza, która przeleciała blisko 40 metrów i wpadła w samo okienko bramki. Szkoda, że nie nagrałem tego, bo było na co popatrzeć. Piłkarze z Sidziny są beniaminkiem, który wygrał w tym sezonie wszystkie 5 spotkań ligowych. A trzeba wiedzieć, że zespół ten reaktywowano dopiero rok temu. Na trybunach zasiadła spora grupa kibiców z Sidziny.

Zorganizowanego dopingu na tym meczu nie było. W zespole gospodarzy grał zawodnik o nazwisku Gołąbek, ale tym razem nie było widać, żeby wyraźnie przewyższał pozostałych piłkarzy. Szkoda, bo wtedy myślałem, że IV liga, to dla niego minimum.

Zdjęcia w galerii