Polonia Nysa - Unia Głuchołazy 2-1 (2012-2013) Drukuj
sobota, 29 czerwca 2013 19:28

Widzę, że straszny ze mnie naiwniak. Po przestudiowaniu tabeli ligi okręgowej uznałem, że zawodnicy Polonii Nysa będą dzisiaj gryźli trawę w meczu z Unią Głuchołazy i wybrałem się na ten mecz. Swoje przeświadczenie opierałem na tym, że nysanie mieli jeszcze teoretyczne szanse na awans. Wprawdzie małe, ale dość realne. Z kolei Unia zagrożona była spadkiem, co gwarantowało jeszcze większe emocje.

W rzeczywistości mecz był słaby. Szczególnie zawiedli mnie gospodarze. Załamuje mnie to, że tak słabo gra najlepszy klub w blisko 50-tysięcznym mieście. Do tego w moim mieście. Szczególnie kiepsko grali w I połowie. Byli wtedy zespołem słabszym. Nie potrafili stwarzać sytuacji.

Grali, jakby im się nie chciało. Pod względem zaangażowania lepiej prezentowali się głuchołazianie. Oni też do przerwy wygrywali 1:0. W II połowie obraz gry zmienił się. Gospodarze grali lepiej i z większym zaangażowaniem. Goście zaczęli opadać z sił. Polonia wyrównała i wydawało się, że tak zakończy się mecz. Tuż przed końcem spotkania nysanie zdobyli zwycięskiego gola. Zawodnicy Unii byli tym załamani. Pomimo zwycięstwa miejscowi kibice w nienajlepszych humorach opuszczali stadion. Powtarzali, że nie ma z czym awansować, że klub się nie rozwija. Dzisiaj na ławce rezerwowych było 3 zawodników.

To w tym klubie nie ma nawet juniorów, którzy mogliby na niej zasiąść? Okazało się, że najgroźniejszy rywal do awansu też wygrał i Polonia drugi sezon zagra w lidze okręgowej. Nysa będzie nadal nawet bez IV ligi (czyli V). Awans uzyskały dwie drużyny. Jedna z Krapkowic, czyli miasteczka liczącego około 17 tysięcy mieszkańców, a druga ze Starowic Dolnych, które są niewielką wioską w gminie Grodków.

Zdjęcia z meczu w galerii