Polonia Nysa - Polonia Głubczyce 1:6 (2011-12) Drukuj
sobota, 13 sierpnia 2011 19:38

W sobotnie popołudnie 13 sierpnia miałem inne plany piłkarskie, ale w ostatniej chwili zdecydowałem się wybrać na mecz Polonii Nysa z jej imienniczką z Głubczyc. Chciałem zobaczyć jak zespół z mojego miasta zaprezentuje się na tle jednego z faworytów do awansu. To co zobaczyłem można chyba nazwać kompromitacją. O tyle jest to przykre, ze na stadionie w Nysie pojawiło się ponad 200 widzów, co na tym obiekcie jest dobrym wynikiem. Tego dnia w okolicy Nysy nie odbywał się żaden mecz o punkty, stąd było wiele osób, które przeważnie oglądają mecze niższych lig. Wstęp na mecz był bezpłatny.

 

Pomyślałem, że to idealna okazja, żeby piłkarze Polonii pozyskali kibiców na kolejne mecze. Tymczasem dosyć szybko goście prowadzili 2:0 i grali z przewagą jednego zawodnika. Wydawało się, ze już jest po meczu. Tymczasem dwóch zawodników z Głubczyc załapało czerwone kartki, a nysanie strzelili z rzutu karnego kontaktową bramkę.Pomyślałem, że strata jednej bramki przy grze 10 na 9 to wielka szansa dla gospodarzy na zwycięstwo.

Tymczasem w ostatnich sekundach pierwszej połowy Głubczyce zdobyły trzecią bramkę. To jednak nic w porównaniu z tym co się działo w II połowie meczu. Miejscowi nie mieli żadnego pomysłu na grę. Nie potrafili utrzymywać się przy piłce. Grając w przewadze jednego zawodnika stracili jeszcze 3 bramki.

I co najgorsze oprócz braku umiejętności zabrakło większości zawodnikom ambicji. Ciekawe ile osób po czymś takim przyjdzie na następny mecz na stadion przy Sudeckiej? Na meczu było wielu zawodników i kibiców Czarnych Otmuchów, którzy swoje spotkanie rozgrywali parę godzin wcześniej.

Więcej zdjęć w galerii