Sparta Paczków - Swornica Czarnowąsy 2-2 (2011) Drukuj
niedziela, 12 czerwca 2011 00:59

Po długim zastanowieniu postanowiłem pojechać do Paczkowa na mecz Sparta Paczków – Swornica Czarnowąsy. Mecz był o przysłowiową pietruszkę, ale nigdy wcześniej nie byłem na stadionie w Paczkowie. Okazało się, że z Elą trafiliśmy na emocjonujące spotkanie. Na stadionie byliśmy pierwsi. Zaskoczyła mnie klatka dla kibiców przyjezdnych, ponieważ w IV lidze opolskiej jeżdżą chyba tylko kibice z Namysłowa.

 

W pierwszej połowie lepszym zespołem byli gospodarze, którzy po kapitalnie wykonanym rzucie wolnym prowadzili 1:0. Ostatnie 10 minut pierwszej połowy to najlepszy okres meczu. W tym czasie Swornica desperacko atakowała, ale Sparta próbowała kontrować. Ten okres meczu musiał się podobać. Pierwsza część drugiej połowy się wyrównała. Później Swornica coraz mocniej przygniatała. Efektem tego był wyrównujący gol. Na tym goście nie zamierzali poprzestać. Wyczuli, że Sparta nie ma sił i za wszelką cenę dążyli do objęcia prowadzenia. Sparta już nie istniała. W końcu Swornica zdobyła drugiego gola.

Wydawało się, że to już po meczu, zwłaszcza że Sparta zupełnie opadła z sił. Tymczasem w doliczonym czasie zawodnicy z Paczkowa wyrównali na 2:2. Zaskoczyło to nawet miejscowych kibiców. W sumie było to emocjonujące spotkanie. Szczególnie przyglądałem się grze Arka Fludera, który jest 18-letnim lewym pomocnikiem Sparty.

Grał poprawnie, ale zespół Sparty z nim nie współpracował. Nie otrzymywał podań. Wszystkie akcje prowadzono drugą stroną. W drugiej połowie grający po prawej stronie zawodnik zamienił się z nim stronami. Dalej nikt z nim nie grał. Odniosłem wrażenie, że młodzi zawodnicy są ignorowani przez tych doświadczonych i nie mają łatwego startu w dorosłej piłce.

Więcej zdjęć w galerii.