Ślęża Wrocław - Kuźnia Jawor 2011 Drukuj
niedziela, 10 kwietnia 2011 19:46

9 kwietnia wzięliśmy z Elą udział w III ogólnopolskim zlocie groundhopperów, czyli stadionowych turystów. Nasz udział był niepełny, bo wspólnie pooglądaliśmy tylko dwa sobotnie spotkania. Byliśmy na meczach: Ślęża Wrocław – Kuźnia Jawor i Śląsk Wrocław – Widzew Łódź. Tymczasem zlot trwał 3 dni. W sobotę rano uczestnicy zlotu udali się na mecz do Legnicy, gdzie tamtejszy Konfeks podejmował Prochowiczankę Prochowice. Na godzinę przed meczem przyjechaliśmy na stadion Ślęży, która rozgrywała mecz w IV lidze dolnośląskiej.

 

Za 5 zł zaparkowaliśmy na klubowym parkingu. Dzięki temu mam bilet meczowy Ślęży, który dostałem jako potwierdzenie opłacenia parkingu. W innym wypadku nie miałbym  biletu Ślęży, bo w rundzie wiosennej klub postanowił wpuszczać kibiców bezpłatnie. Kiedy po kilkunastu minutach weszliśmy na stadion okazało się, ze jesteśmy pierwszymi kibicami, którzy się tego dnia na nim pojawili. Boisko otoczone jest dość solidnym ogrodzeniem, co chyba jest jeszcze z czasów, gdy Ślęża grała w II lidze. Kilka minut przed meczem stadion był prawie pusty. Tuż przed jego rozpoczęciem pojawił się nasz znajomy groundhopper z Warszawy, czyli Rafał, z którym byliśmy kilka tygodni wcześniej na meczu w Niecieczy. Zdążył na minutę ciszy upamiętniającą rocznicę katastrofy smoleńskiej.

Kiedy spiker ją ogłosił wszyscy wstali, a sędzia w tym czasie rozmawiał z kapitanami drużyn. Gdy ludzie usiedli sędziowie i zawodnicy stanęli w milczeniu. Kibice drugi raz się dołączyli. Po pierwszym gwizdku pojawiła się ekipa groundhopperów, którzy wrócili z meczu w Legnicy. Wśród nich między innymi pojawili się dwaj organizatorzy zlotu, czyli Rzeźnik i Krzychu.

Natomiast dwóch uczestnik zlotu postanowiło pozostać w krainie miedzi i pooglądać mecze Miedzi w Legnicy i Górnika w Polkowicach. Wśród tej dwójki był Marcin z Chorzowa. Sam mecz nie zachwycił mnie. Szczególnie słaba była jego pierwsza połowa. Po jej zobaczeniu spodziewano się bezbramkowego  remisu. Druga połowa była ciekawsza. Zawodnicy zagrali z większym zaangażowaniem.

Zwłaszcza do roboty wzięli się gospodarze, którzy w pierwszej połowie byli minimalnie słabsi od zawodników gości. Ślęża wygrała spotkanie 1:0. Udało jej się utrzymać ten wynik, mimo że ostatnie minuty grali w dziesięciu. Pomimo bezpłatnego wstępu na trybunach zasiadło około 80 widzów. Być może tak mała frekwencja była spowodowana obawą przed najazdem tłumów polskich groundhopperów, którzy na forach zapowiadali, że na tym meczu pojawią się na dużym kacu (oczywiście to taki mały żarcik).

Po tym meczu udaliśmy się na skonsumowanie dania dnia, czyli na mecz Śląska z Widzewem.

Więcej zdjęć w galerii