Odra Opole - Szczakowianka 0:0 (2011-12) Drukuj
niedziela, 28 sierpnia 2011 01:26

Długo nie mogłem się zdecydować na jaki mecz 27 sierpnia pojechać. Najpierw planowałem pojechać do Ostrawy na Banik. Potem do Ząbkowic Śląskich na mecz Orła. Ostatecznie zdecydowałem się na mecz Odry Opole ze Szczakowianką Jaworzno. Zadecydowało o tym to, że wyczytałem, że pod względem kibicowskim będzie to najlepsze spotkanie jesienne w Opolu. Godzinę przed meczem byliśmy z Elą pod stadionem. Wyczytałem, że musimy wyrobić karty kibica. Kiedy zapytałem pierwszego ochroniarza o to, to powiedział, że wyrabia się je w biurze klubu, ale od poniedziałku do piątku. W kasie poinformowano mnie, że kartę wyrobię i wystarczy jedna na dwie osoby, jeśli chodzimy razem na meczu. Po wypełnieniu wniosku otrzymałem kartę, gdzie w miejscu imię i nazwisko oraz pesel zostało wolne miejsce. Jakieś dziwne te karty. Na szczęście kosztowała tylko 1 zł. Na pięknym (jak na III ligę) obiekcie Odry zasiadło …. nie wiem ile osób.

 

Za dużo, żeby liczyć. W ciągu pierwszych 15 minut byłem rozczarowany brakiem widzów z Jaworzna. Pojawili się dopiero w 19 minucie gry. Pod względem kibicowskim obie ekipy dobrze się zaprezentowały. Lepiej wypadli gospodarze, którzy mieli większy młyn. Siedziałem też bliżej nich, stąd lepiej ich słyszałem. Wypadli lepiej niż kilka dni wcześniej w Dobrzeniu Wielkim. Praktycznie przez 90 minut prowadzili doping. Były jednak momenty kiedy ten doping był słabszy. Bardzo dobrze wypadła prezentacja sektorówki, która przykryła cały młyn.

Goście zaprezentowali dużą ilość flag na drzewcach. Na uwagę zasługuje fakt, że nie padały żadne bluzgi. Wspólnie z kibicami Odry goście skandowali uniwersalne hasła, typu: „Piłka nożna dla kibiców”. Jeśli chodzi o mecz to lepiej wypadł beniaminek z Jaworzna. Pomimo wyniku 0:0 Szczakowianka była wyraźnie lepsza. Zdecydowanie częściej byli przy piłce. Trafili po razie w słupek i poprzeczkę. Trzykrotnie obrońcy Odry wybijali piłkę z linii bramkowej. Na uwagę zasługuje fakt, że w Szczakowiance grał Grzegorz Kmiecik, który jest synem słynnego Kazimierza Kmiecika.

Kilka lat temu Grzegorz Kmiecik grał w ekstraklasie, m.in. w Wiśle Kraków. Był wyraźnie wyróżniającą się postacią w tym meczu. Po meczu kibice Szczakowianki dziękowali swoim zawodnikom za postawę. Natomiast kibice Odry skandowali, że gramy o awans. Miejscowi zawodnicy nie bardzo wiedzieli jak się zachować po meczu. Wiedzieli, że zawiedli. Po tym meczu nie było widać, żeby piłkarze Odry mieli walczyć o awans. A szkoda, bo ich kibice prezentują dużo wyższy poziom od nich.

Więcej zdjęć w galerii