Czarni Otmuchów - Nadwiślan Góra 1-3 (2013-14) Drukuj
sobota, 21 września 2013 21:42

Pod koniec tamtego sezonu pisałem, że chciałbym, żeby awans uzyskały m.in. takie drużyny, jak: Odra Opole, Czarni Otmuchów i FK Mikulovice, bo będę miał blisko na ciekawe mecze. Wszystkie te drużyny wykonały swoje zadanie, stąd mnie pozostało konsumować ich sukcesy. Tym bardziej, że wszystkie zagrożone są spadkiem i za rok takiego komfortu mogę nie mieć. Wczoraj byłem na Odrze, a dziś przyszła pora na Czarnych.

Wprawdzie do Otmuchowa zamierzałem jeździć na mecze z drużynami, które mają kiboli prowadzących doping i które są rezerwami ekstraklasowych drużyn. Jednak dziś zdecydowałem się zobaczyć Nadwiślana Góra. Powody tego były dwa. Pierwszy, że gra tam Adrian Sikora. Ten co był w Groclinie i zagrał w reprezentacji Polski. Drugi powód, to taki, że Nadwiślan przed tym meczem był liderem.

Kiedy na kilka minut przed meczem zjawiliśmy się z Elą na trybunach, to byłem przerażony, że stadion jest prawie pusty. Potem się poprawiło, bo naliczyłem 260 widzów. Na stadionie pojawiła się klatka dla gości. Mecz mógł się podobać. Był prowadzony w szybkim tempie. Było sporo walki. Jednak beniaminek z województwa śląskiego był wyraźnie lepszy od beniaminka z województwa opolskiego. Od początku zespół gości uzyskał optyczną przewagę. Zastosowali pressing, przez co gospodarze mieli problem, żeby wyjść z własnej połowy. Grali jednak z dużym zaangażowaniem. Do straty pierwszej bramki można było mieć nadzieję, że coś ugrają. Jednak z każdą minutą było widać, że są słabsi. Stracili kolejno 3 bramki. Sami honorowego gola zdobyli w końcówce meczu. O sile gości może świadczyć to, że Adrian Sikora wszedł na boisko dopiero pod koniec meczu. Niczym się nie wyróżnił. Na mnie największe wrażenie zrobił Krzysztof Zaremba. To wysoki (189 cm) i szybki skrzydłowy Nadwiślana. Jak się rozpędził z piłką, to gospodarze mieli problem z powstrzymaniem go. Zdobył dziś jedną z bramek. W czasie meczu trener gospodarzy miał tak duże pretensje do sędziego, że ten usunął go na trybuny. Po meczu trener Rak, podobnie, jak jeden z działaczy, nie krył swojej wściekłości.

Wydaje mi się, że niepotrzebnie, bo to nie sędziowie przegrali Czarnym mecz. Dziś piłkarzom z Otmuchowa wiele brakowało do zespołu gości. Widać, że ci nie są przypadkowym liderem.

Więcej zdjęć w galerii