Dreszczowiec w Opolu, czyli Odra - Bytovia 1-1 |
niedziela, 09 marca 2014 09:19 |
Nieczęsto jest tyle emocji na polskich boiskach, ile było na meczu II ligi zachodniej w Opolu, gdzie miejscowa Odra zremisowała 1:1 z Bytovią. Obie bramki padły w doliczonym czasie gry, gdy gospodarze grali z przewagą dwóch zawodników. Moje Wielkie Mecze tego dnia zorganizowały sobie wyprawę na trasie Nysa – Opole – Kędzierzyn-Koźle. Oprócz meczu Odry zobaczyliśmy mecz siatkarski ZAKSA – AZS Olsztyn. Oba zespoły mają o co walczyć w tym sezonie. Beniaminek z Opola chce za wszelką cenę utrzymać się w II lidze. Przed tym meczem, do VIII miejsca dającego utrzymanie, opolanie tracili 7 punktów. W meczu o punkty pierwszy raz Odrę poprowadził czeski szkoleniowiec, Petr Nemec. Zagrała też duża grupa nowych zawodników, których zimą Odra pozyskała. Wśród nich dwóch zawodników z ekstraklasową przeszłością. Jeden z nich, to Dawid Jarka, który grał w Górniku Zabrze i ŁKS Łódź, a drugi, to bramkarz Widzewa, Mateusz Krakowiak.
Z kolei Bytovia walczy o awans do I ligi. Zespół ten trenuje słynny Paweł Janas, a bramki strzeże Sebastian Małkowski, który kilka sezonów spędził w Lechii Gdańsk. Przed meczem z Odrą Bytovia była na III miejscu i traciła tylko 1 punkt do II miejsca, które daje awans.
Na trybunach stadionu Odry zasiadło 1200 widzów. Nie było zorganizowanej grupy kibiców z Bytowa. Miejscowy młyn prowadził dość głośny i dobrze zorganizowany doping. W pierwszych minutach Odra przeprowadziła kilka groźnych akcji. Opolanie sprawiali wrażenie niezwykle zmotywowanych. Szybko jednak mecz się wyrównał. W II połowie coraz wyraźniejsza była przewaga gości. Przez długi czas gospodarze nie umieli zbliżyć się do bramki Małkowskiego. To był słaby okres meczu w wykonaniu Odry. W 78. minucie drugą żółtą kartkę otrzymał Łukasz Wróbel z Bytovii, czym osłabił swój zespół. Teraz opolanie „wrócili do gry”. W 85. Minucie, za drugą żółtą kartkę, kolejny zawodnik gości wyleciał z boiska. Był to Michał Pietroń. Do tej pory był to rzucający się w oczy piłkarz, i to nie tylko dlatego, że grał z maską na twarzy. Zawodnik ten do tego momentu grał bardzo pewnie. Raz obronił strzał, gdy wszyscy widzieli już piłkę w bramce. Po zdobyciu bramki radość gości była przeogromna. Wydawało się, że grając w 9 wywiozą z Opola 3 punkty. Tymczasem opolanie rzucili się jeszcze do rozpaczliwych ataków i Bartosz Pawlak zdobył wyrównującą bramkę. Zawodnik ten grał od 80. minuty. @MojeWielkieMecz |