Odra Opole - Ruch Zdzieszowice 1-1 (2013-14) Drukuj
sobota, 17 sierpnia 2013 11:37

W II lidze zachodniej grają 3 drużyny z Opolszczyzny. W piątek 16 sierpnia doszło do pierwszych derbów opolskich, w których Odra Opole zagrała z Ruchem Zdzieszowice. Mecz ten był wielką szansą dla Odry, bo w przypadku wygranej, która wydawała się bardzo prawdopodobna, Odra miałaby 9 punktów po 4 meczach i byłaby w ścisłej czołówce. Jej piłkarze to wiedzieli i chyba w głowach już sobie przed meczem  te punkty dopisali. W 1. połowie zagrali bardzo słabo i mieli wiele szczęścia, że nie stracili żadnej bramki.

W tej części gry Ruch grał zdecydowanie lepiej. Odra jednak przyzwyczaiła już mnie do słabych 1. połów i w przerwie wydawało mi się, że ten mecz wygra. Początek 2. połowy jeszcze na to wskazywał. Odra zaczęła przeważać na boisku. Inicjatywa należała do niej. Kluczowa dla meczu okazała się sytuacja z 60’, gdy za faul na Baraniaku, czerwoną kartkę otrzymał Skrzypczak. Paweł Baraniak z Ruchu sprawiał największe problemy piłkarzom Odry, którzy łapali kartki za faule na tym szybkim zawodniku. Grając w 10 Odra ponownie została zepchnięta do obrony. Znowu jej piłkarze mieli wiele szczęścia, że goście nie wykorzystywali dogodnych sytuacji. W 74’ na boisku pojawił się Marcin Lachowski, który kiedyś grał w Odrze, a dziś zalicza się do najbardziej nielubianych przez kibiców Odry osób. Od początku meczu kibice nie szczędzili mu niesympatycznych epitetów. Ponoć podpadł im tym, że jako kontuzjowany piłkarz Zagłębia Sosnowiec przyjechał na mecz do Opola i zasiadł w młynie gości. Tego dnia mógł triumfować, bo 5 minutach pobytu na boisku zdobył fantastyczną bramkę strzałem z dużej odległości. Nie najlepiej zachował się w bramce Odry Bartłomiej Danowski. Odnoszę wrażenie, że odkąd odszedł drugi bramkarz Marcin Feć (notabene do Ruchu Zdzieszowice), to Danowski zgubił formę. Słabiej zagrał już z Miedzią. Z Ruchem raz w niegroźnej sytuacji wypuścił piłkę z rąk. W poprzedniej rundzie był dla mnie najlepszym piłkarzem Odry, a teraz ma lekki kryzys.

Po tej bramce wydawało się, że Zdzichy wywiozą komplet punktów z Opola. Tymczasem w 86’ za faul na Dawidzie Tomanku sędzia podyktował rzut karny dla Odry. Okazji tej nie zmarnował Sebastian Deja, który kilka minut wcześniej wszedł na boisko. Na tym nie skończyły się emocje. Jeszcze Lachowski mógł być bohaterem meczu, ale nie wykorzystał dogodnej sytuacji. Emocji tych nie wytrzymał Tomanek, który dostał czerwoną kartkę i Odra kończyła mecz w 9. Mecz zakończył się remisem, z którego obie drużyny są częściowo zadowolone. Trener Ruchu Ryszard Okaj powiedział, że przed meczem wziąłby remis w ciemno, ale po meczu ma niedosyt. Z kolei trener Żuraw chciał zwycięstwa, ale widząc przebieg meczu, to z remisu był zadowolony. Powiedział, że był to najgorszy mecz Odry odkąd w niej pracuje.

Mecz w Opolu odbył się w piątek o 20.30, czyli porze niezbyt typowej dla innych klubów. Na trybunach zasiadło 1800 osób, co jest niezłym wynikiem. Kibice pojawili się też w sektorze gości. Było ich ponad 30 i starali się cały czas prowadzić doping. Mieli trochę problemów z repertuarem swoich przyśpiewek. Najlepiej wychodziło im śpiewanie: „Jesteśmy zawsze tam …” i „Unia i Ruch”. Wraz z nimi przyjechali kibice Unii Krapkowice. Na płocie zawisły flagi obu klubów oraz baner z napisem: „Najwierniejsi pozostali. Piłka nożna dla kibiców.”. Młyn Odry był zdecydowanie liczniejszy i bardziej oflagowany. Jednak nic specjalnego nie przygotowali kibice Odry na ten mecz. Doping prowadzili na swoim przeciętnym poziomie. Nie było widać, żeby przyjazd kibiców gości ich specjalnie zmotywował. Wypomnieli im tylko kibicowanie Górnikowi Zabrze. A stosunek do nich wyrazili okrzykiem: „Ruch Zdzieszowice to najśmieszniejsi kibice”. Sektor gości nie miał jakieś specjalnej ochrony, jak to bywało na meczach z BKS-em, ROW-em, czy Miedzią.

Odra Opole – Ruch Zdzieszowice 1:1
Bramki: Deja 87’ – Lachowski 79’

Artykuł ten, pod tytułem: Remis w drugoligowych derbach Opolszczyzny, opublikowałem na pzregladligowy.com

Na stronie są filmy z meczu.