Jiskra Rymarov - 1. FC Viktorie Prerov 0-4 (27.08.2016) Drukuj
poniedziałek, 29 sierpnia 2016 18:46

Moja Ela ostatnio rzadko ze mną jeździ na mecze. Tymczasem kilka dni temu zaskoczyła mnie, bo powiedziała, żebym zorganizował jakieś mecze na sobotę i niedzielę. Tego mi dwa razy nie trzeba powtarzać. Pojechaliśmy na dwa dni do Czech. Zaplanowałem cztery pojedynki piłkarskie, nocleg na stadionie i pobyt na termalnym basenie. Pierwszy mecz, a zarazem jedyny w sobotę, pooglądaliśmy w Rymarovie, gdzie zagrano w ramach rozgrywek czeskiej IV ligi.

Zanim przyjechaliśmy do Rymarova, to byliśmy rekreacyjnie w miejscowości Karlova Studanka. To wypoczynkowa miejscowość leżąca około 55 km od Nysy. Nigdy wcześniej tam nie byliśmy. Okazało się, że jest tam przepięknie. Ciekawa architektura i piękne krajobrazy, to główne atuty tego miejsca. My przyjechaliśmy na termalny basen, na którym byliśmy 140 minut. Fajny relaks. Przyjemność ta kosztuje 250 koron od osoby. W cenie, oprócz basenu, dwie różne sauny. Jedyny minus pobytu w tej miejscowości, to duży problem z parkowaniem. Płatne parkingi były przepełnione. Jakoś jednak w dobrym miejscu i za darmo udało się.

Zachwyt nad Karlovą Studanką spowodował, że do Rymarova przyjechaliśmy przed meczem i na spacer po mieście nie mieliśmy już czasu. Wpływ na to miała też wizyta na lodach i w cukierni.

Stadion Jiskry, to kameralny i bardzo ładny obiekt. Jest tam kryta trybuna, ale mało osób na niej siedziało. Więcej było w okolicach knajpy i na ławeczkach wzdłuż boiska. Na meczu było 170 widzów. Tylu naliczyłem, ale oficjalnie spiker podał, że jest 130. Żadnych aspektów kibicowskich nie było. Bardzo okazały jest tam też budynek klubowy. Na jego balkonie kilka osób oglądało mecz.

Klubowa knajpa ozdobiona jest w środku różnymi szalikami, np. Borussii Dortmund, SFC Opavy, Portugalii i … Polski. W niej tradycyjnie były różne napoje, zwłaszcza piwo. W innym miejscu był grill, gdzie można było kupić kiełbaskę i parówkę. Kiełbasa nie wyglądała apetycznie i przez wizytę w cukierni w Karlovej Studance, odpuściliśmy ją.

Na meczu były bilety i programy meczowe, co w Czechach jest normą.

Mecz dla mnie był nudny. Wszystko za sprawą gości, którzy w kilkanaście minut zdobyli trzy bramki. I było już po spotkaniu. To skojarzyło mi się z Odrą Opole, która w czymś takim w tym sezonie się specjalizuje. Ten mecz wydawał mi się bliźniaczo podobny do pojedynku Odry z Wartą Poznań. Czwarta bramka padła w II połowie i była wyjątkowej urody. Udało mi się ją nagrać, podobnie jak trzecią. Obie są na filmie. Wynik jest o tyle zaskakujący, że przed meczem gospodarze byli wyżej w tabeli.

Ten mecz był „piwnym” pojedynkiem, gdyż gospodarze mieli na koszulkach logo Holby, a goście, Zubra. To nazwy czeskich browarów.

Na krytej trybunie był znak informujący o zakazie palenia, którego parę osób nie przestrzegało. Jednak w pewnym momencie młody porządkowy, z papierosem w ręce, stanowczo upomniał starszego pana, że ten pali. Ten oburzony odpowiedział mu, że on też pali. – Ja też palę? – pytał ten zdziwiony. Dodał, że przecież on chodzi tam i z powrotem i nie jest na trybunie. Starszy pan wtedy grzecznie zszedł na dół i tam palił. Po chwili miał towarzystwo kilku osób. Ten zakaz zdziwił mnie, bo w Czechach raczej na meczach kibice palą.


IMG0399.JPG

IMG0405.JPG

IMG04220.JPG

IMG0426.JPG

IMG0429.JPG

IMG04330.JPG

IMG04390.JPG

IMG04400.JPG

IMG04420.JPG

IMG0443.JPG

IMG0445.JPG

IMG0453.JPG

IMG04560.JPG

IMG04570.JPG

IMG0463.JPG

IMG0465.JPG

IMG04661.JPG

IMG0473.JPG

IMG0475.JPG

IMG0479.JPG

IMG0482.JPG

IMG04840.JPG

IMG04860.JPG

IMG04880.JPG

IMG0491.JPG

IMG0495.JPG

IMG0496.JPG

IMG0499.JPG

IMG0501.JPG

IMG0502.JPG

IMG20160827161436

www.facebook.com/mojewielkiemecze

@MojeWielkieMecz