Dynamo Drezno - FC Sankt Pauli 1-2 (23.02.2014) Drukuj
poniedziałek, 24 lutego 2014 23:13

Mecz Dynamo Drezno – FC Sankt Pauli miał zakończyć nasz trzydniowy pobyt w Niemczech. Drezno było właśnie naszą bazą wypadową, bo tam wynajmowaliśmy apartament. Chociaż mecz był w niedzielę, to już w sobotę rano pojechaliśmy na stadion kupić bilety. Zrobiliśmy to jadąc na mecz do Chemnitz. Kiedy przyjechaliśmy pod stadion, to natychmiast zrobił na nas duże wrażenie. Widać było, że to duży i nowoczesny obiekt. Gdy podeszliśmy pod kasę, to trochę żeśmy się przestraszyli, bo pani chciała nam sprzedać bilety po 38 euro za sztukę.

Kiedy zaczęliśmy się dopytywać o tańsze, to najpierw mówiła, że nie ma, ale po chwili powiedziała, że jeszcze ma bilety po 19 euro, ale na miejsca położone na samej górze stadionu i że z tych miejsc możemy nie widzieć kawałka boiska. Zdecydowanie woleliśmy siedzieć na gorszych miejscach za 19 euro niż na lepszych za 38 euro. Biorąc pod uwagę, że byłem z żoną, to w droższej wersji musiałbym łącznie zapłacić 76 euro, czyli stanowczo za dużo, jak na II ligę.

Mecz odbywał się w niedzielę o 13.30. Pod stadionem znaleźliśmy się ponad godzinę przed meczem. Na stadion sunął olbrzymi tłum fanów Dynama. Wszyscy mieli koszulki i szaliki klubowe. Nikt po drodze nie śpiewał. Mnóstwo ludzi po drodze piło piwo butelkowe. Pod stadionem stały puste kartony i skrzynki, do których ci ludzie wkładali puste butelki. Wydaje mi się, że zbierali to ludzie, którzy w ten sposób sobie dorabiali. Coś w stylu naszych złomiarzy. Niektórzy pili piwo jeszcze na schodach i tuż przed wejściem kładli butelki na schodach.

Wchodząc zostałem dość mocno wymacany, ale już torbę z aparatem fotograficznym sprawdzono mi pobieżnie. Nie miałem żadnych problemów z wniesieniem aparatu fotograficznego z wymiennym obiektywem.

Na stadionie, który mieści 32 tysiące widzów było ich prawie 30 tysięcy, w tym duża grupa kibiców Sankt Pauli. Obiekt Dynama bardzo przypomina mi stadion we Wrocławiu, choć różni się mocno kolorystyką.

Za jedną z bramek siedzi młyn Dynama. Robi wrażenie. Zajmuje praktycznie całą trybunę. Kibice z Drezna potrafią stworzyć znakomitą atmosferę. Prowadzą głośny doping, używają dużo flag. Na początku zaprezentowali olbrzymią sektorówkę.

Znakomicie zaprezentowali się kibice gości. Niestety siedziałem bardzo daleko od nich. Do tego nie mogłem zrobić im dobrego zdjęcia, bo mieli fatalnie oświetlone miejsce swojego pobytu. Na wiele minut przed meczem zaczęli koncert, który trwał przez całe spotkanie i jeszcze kilkanaście minut po jego zakończeniu.

 

W meczu tym było widać, że wyraźnie lepszym zespołem było Sankt Pauli. Zresztą zespół ten walczy o awans, a Dynamo broni się przed spadkiem. Patrząc na grę obu drużyn od początku było widać, który zespół, o co gra w tym sezonie. Jednak dopiero w 31. minucie goście objęli prowadzenie. Jednak jeszcze pod koniec I połowy gospodarze wyrównali. W 3. minucie II połowy Sankt Pauli zdobyło 2. gola. Zawodnicy Dynama do końca próbowali zmienić niekorzystny wynik. Walczyli bardzo ambitnie, ale grali chaotycznie.

Pod koniec meczu kibice Dynama przycichli. Po spotkaniu zachowali się dla nas niezrozumiale. Kiedy piłkarze Dynama chcieli podejść, żeby podziękować za doping, to ich najwięksi fani odrzucili ich. Zaczęli gwizdać i odgrażać się im. Dziwne, bo ich piłkarze dali z siebie wszystko.

Do jeszcze jednej niecodziennej sytuacji doszło po meczu, gdy Ela robiła mi zdjęcie, to jeden z miejscowych osiłków złapał agresywnie za obiektyw jej aparatu równocześnie dociskając go do jej twarzy. Przypuszczam, że on pomyślał, że ona jego fotografuje. Raczej nie wiedział, że jest Polką.

W czasie meczu kibice wypili olbrzymią ilość piwa. Wkurzające jest to, że oni w czasie meczu non stop chodzą po piwo, co powoduje, że trzeba ich ciągle przepuszczać.

Mecz był na poziomie w  miarę dobrego meczu naszej Ekstraklasy. Atmosfera na trybunach była na poziomie naszych szlagierów. Brakowało tylko pirotechniki, no i dziwne było zachowanie końcowe fanów Dynama.

@MojeWielkieMecz