FK Cadca - Tatran Presov 0-3 (2013-14) Drukuj
poniedziałek, 12 sierpnia 2013 13:25

7 sierpnia znalazłem w terminarzach mecz Pucharu Słowacji FK Cadca – Tatran Presov. Cadca gra poniżej lig centralnych, a Tatran, to uznana firma. Cadca leży przed Żyliną, czyli dość blisko granicy polskiej. Liczyłem na przyjazd kibiców gości. Bardzo dobre wrażenie zrobił na mnie stadion w Cadcy. Z niego pięknie widać góry. Dość duża jest kryta trybuna. Pozostałe trybuny, to kamienne schody. Na meczu naliczyłem około 600 widzów, czyli dużo. Były też młyny obu klubów.

Młyn gospodarzy liczył 12 osób, a gości 6. Gospodarze wywiesili 1 flagę i 1 transparent, który wypisali już na płocie (tuż przed meczem). Goście z 1 flagą i 1 transparentem. Gospodarze częściej śpiewali, ale z 15 minut przed końcem opuścili stadion zostawiając na płocie swój transparent. Goście w trakcie meczu zebrali swoje płótna i przenieśli się na drugą stronę stadionu, gdzie był cień. Po meczu odpalili race. Kilka minut po meczu coś się działo pod stadionem i interweniowała policja. Zaskoczyło mnie to, bo w czasie meczu obie grupy nie zwracały na siebie uwagi. No chyba, że to działo się coś na linii kibice – policja?

Jeśli chodzi o mecz, to był tragiczny. Zero emocji. Nic się nie działo. Obie drużyny dzieliły ze 3 klasy, oczywiście na korzyść Tatrana. W pierwszych minutach gospodarze stawiali opór. Nawet próbowali wyprowadzać chaotyczne kontrataki. Szybko jednak stracili 2 bramki. Do przerwy stracili jeszcze jedną i było 0:3. Wiedziałem, że już jest po emocjach, ale to co zobaczyłem w 2. połowie było żenujące. Gospodarze tylko przeszkadzali gościom w rozgrywaniu piłki. Może kilka razy przeszli swoją połowę i tam celnie podali piłkę. Piłkarze z Presova nie chcieli się napracować i ciągle podawali sobie piłkę na 30 – 40 metrze, w czym nie bardzo gospodarze im przeszkadzali.

Jedni chcieli dograć mecz jak najmniejszym nakładem sił, a drudzy chcieli jak najniżej przegrać. Udało im się, bo po przerwie nie padła żadna bramka. Na szczęście dla mnie były na meczu bilety, ale bardzo nieciekawe. Dobrze, że weszliśmy za darmo. Inni musieli za to widowisko dać po 1,5 euro. Płacąc po 1 euro za kufel mogliśmy wypić Kofolę, która jak na „toczeną”, czyli beczkową była dość ciepła. Pomimo tylu moich narzekań, to wyjazd uważam za udany.

Na stronie są zdjęcia i film z meczu