Lech Poznań - KRC Genk 1-2 (16.08.2018) |
piątek, 17 sierpnia 2018 22:24 |
Jadąc na mecz Lecha z Genk dawałem Polakom 5% szans na awans. Liczyłem przede wszystkim na wspaniałą atmosferę na trybunach. Montując ekipę wyjazdową dałem ogłoszenie, że w ramach akcji, śpieszmy się oglądać polskie kluby w europejskich pucharach, bo tak szybko z nich odpadają, organizuję wyjazd do Poznania. Na to ogłoszenie zareagowały pozytywnie dwie osoby, które pierwszy raz z nami pojechały. Ostatecznie do Poznania udaliśmy się w pięcioosobowym składzie. Piłkarsko Lech był słabszy, za to klasę pokazali jego fani.
Na niesamowite słowa uznania zasługują kibice Lecha. Nie załamała ich nawet strata drugiego gola. W Poznaniu dało się odczuć na trybunach klimat i tradycję. Mimo marnej szansy na awans mecz oglądało 20765 osób, z tego ponad 4 tysiące było na tym stadionie pierwszy raz. Na mnie niesamowite wrażenie wywołała taka scena, gdy przy stanie 1:2, po błędzie Lechitów, zawodnik Genk był sam na sam z bramkarzem i w niego trafił. W tym momencie było widać, że jest po meczu, a tu nagle doping stał się jeszcze głośniejszy. W tym sezonie Ekstraklasę reprezentowały w Europie cztery kluby ze znakomitymi kibicami, Aż mi szkoda ich wszystkich, że przy takiej postawie musieli przełknąć gorycz porażek swoich piłkarzy, którzy są od swoich fanów o tyle słabsi, o ile od klubów najlepszych lig. Tym razem byłem na meczu jako kibic. Nie składałem wniosku o akredytację, stąd nie robiłem zdjęć. Kilka pstryknąłem telefonem. Nagrałem nim też doping Lecha.
Pod stadionem byliśmy na 45 minut przed meczem. Nie mieliśmy biletów, bo chcieliśmy kupić w kasie, żeby mieć pamiątkę. Stanęliśmy w trzech kolejkach o tej samej długości. W jednej po 15 minutach koledzy już byli przy okienku, a w drugiej kolega posunął się minimalnie, a w trzeciej ja stałem prawie w tym samym miejscu, co na początku. I nie chodzi, o to, że wchodzili ludzie bez kolejki, Nie wiem od czego to zależało. W jednej z kolejek stali chyba dwaj Argentyńczycy. Do nas w ostatniej chwili podszedł mężczyzna, który sprzedał nam vouchery, które trzeba było bezpłatnie wymienić w kasie na bilety. Na miejsca, które kosztowały 35 zł sprzedał nam je po 20 zł. Droga do Poznania nie należy do najlepszych, stąd do domu wróciłem o 2.45. www.facebook.com/mojewielkiemecze www.instagram.com/mojewielkiemecze @MojeWielkieMecz |