Hej ZKS ..., czyli Stal - Camper 2-3 (2013-14) Drukuj
niedziela, 01 grudnia 2013 13:07

Dla takich meczów, jak sobotnie spotkanie Stali Nysa z Camperem Wyszków, warto chodzić na siatkówkę. Mecz ten dostarczył więcej emocji niż niejedno spotkanie w PlusLidze, a doping, jaki w II secie zrobili fani Stali, był na najwyższym piłkarskim poziomie. Oczywiście z zachowaniem proporcji liczby osób będących w młynie. Poniżej kilka luźnych refleksji dotyczących tego meczu.

 

1.    Kiedy pisałem dla Przeglądu Ligowego zapowiedź 10. kolejki, to przewidywałem, że większość spotkań zakończy się tie-breakami. I tu się nie pomyliłem. We wszystkich meczach wskazywałem zwycięzców. I tu z trafieniami było różnie. Przy zapowiedzi meczu Stal – Camper napisałem, że na pewno będzie 5 setów. Nie napisałem kto to wygra, bo coś czułem, że Camper, a jakoś nie mogło mi to przejść przez gardło nie mogłem tego wystukać na klawiaturze.

2.    Mecz ten miał 2 podteksty. W zespole Campera gra Sebastian Wójcik, który jest synem trenera Stali, Krzysztofa Wójcika. Do tego wiele lat  mieszkał w Nysie i tu grał w zespołach młodzieżowych. W Camperze gra też Paweł Pietkiewicz, który w poprzednim sezonie grał w Stali. Obaj wytrzymali presję i zagrali poprawnie, ale też bez jakieś rewelacji. Pietkiewicz popisał się kilkoma asami serwisowymi. Tego dnia kibice Stali byli wyjątkowo łaskawi dla zawodników gości i nie stosowali prawie wcale dopingu negatywnego. Odniosłem wrażenie, że jak co bardziej krewcy coś krzyczeli, to inni ich uspokajali.

3.    Mecz ten pokazał, że siłą Stali w tym sezonie jest szeroka i wyrównana kadra, i to, że trener Wójcik korzysta z wszystkich zawodników. Nikogo nie boi się zdjąć. Po fatalnym pierwszym secie ściągnął: Jarosława Stancelewskiego, Kamila Długosza i Patryka Szczurka, a w ich miejsce wprowadził Krzysztofa Rejno, Mateusza Biernata i Dawida Bułkowskiego. Ważne jest to, że zawodnicy, którzy są zdejmowani nie buntują się przeciwko takim decyzjom. Jarosław Stancelewski, to były reprezentant kraju, którego nazwisko jest w Polsce znane. Patryk Szczurek przyszedł z PlusLigi i wielokrotnie grał w młodzieżowych reprezentacjach Polski. A żaden z nich nie gwiazdorzy w chwili, gdy ma opuścić parkiet. Wprowadzeni zawodnicy odwdzięczyli się trenerowi dobrą grą. Set drugi był najlepszy w wykonaniu Stali. Bułkowski kolejny raz udowodnił, że jest typem wojownika. Biernat i Rejno nie schodzą poniżej pewnego poziomu. Trener Wójcik reagował na wydarzenia boiskowe i Długosz ze Szczurkiem mieli okazje wrócić na parkiet.

4.    Porażki nigdy nie cieszą, ale ja mam wrażenie, że Stal wywalczyła 1 punkt, a nie, że 2 straciła. Nysanie byli bliscy porażki 1:3. W secie czwartym przegrywali już kilkoma punktami i potrafili się podnieść i wygrać. Mimo, że Stal w tym sezonie przegrywa u siebie dużo spotkań, to w moim odczuciu ogląda się ją z większą przyjemnością niż w poprzednim.

5.    Na ten mecz warto było przyjść choćby dla dopingu, jaki był w II secie. Czegoś takiego jeszcze w Nysie nie było. Miejscowy Klub Kibica wzniósł się na wyżyny. Przez kilkanaście minut non stop śpiewali Hej ZKS …. Nie przerywali nawet w czasie branych przez trenerów przerw. Motorem napędowym był bębniarz, który nadawał rytm. Był to typowy doping piłkarski, jaki spotyka się na wielu polskich stadionach. W kolejnych setach, choć było wiele emocji, nie udało im się tego powtórzyć.

6.    Napisałem, że czegoś takiego jeszcze nie było, mając na myśli długość śpiewania jednej przyśpiewki. Jednak robił to głównie młyn, natomiast reszta widzów słabo się w to włączyła. Gdy w Stali grał Krzysztof Wójcik, czy ojcowie Dawida Bułkowskiego i Patryka Szczurka, to doping był zdecydowanie głośniejszy. On był inny. Nie było tak dobrego i zorganizowanego klubu kibica. Przez większość meczu było dość cicho, ale jak przychodziły emocjonujące końcówki, to hala się trzęsła. To był ten „nyski kocioł”. A nie daj Boże sędzia w takim momencie skrzywdził Stal, to tego wulkanu nikt już nie umiał zatrzymać. Nie wiem, czemu teraz cała hala nie dopinguje w końcówkach setów? Może większość myśli, że to tylko rola klubu kibica? Gdyby udało się połączyć dawny spontan kibiców z dopingiem klubu kibica, to mało kto by wywiózł z Głuchołaskiej punkty.

7.    Jakość tego dopingu dostrzega Patryk Szczurek, z którym wywiad pojawi się też na stronie (może już jest gdy to czytasz). Podobnie jak film z dopingiem kibiców Stali w meczu z Camperem.


Poniżej relacja z tego meczu, którą opublikowałem na przegladligowy.com (bardziej obiektywna):

„Zgodnie z oczekiwaniami mecz Stali Nysa z Camperem Wyszków dostarczył olbrzymich emocji. Pierwszego seta wyszkowianie wygrali przekonywująco. Już na pierwszej przerwie technicznej prowadzili 3 punktami. Po niej już po 2 akcjach o przerwę prosił Krzysztof Wójcik, bo Stal przegrywała 5:10. Przy stanie 7:14 trener Stali wykorzystał drugi czas. Wziął go, żeby powstrzymać Pietkiewicza, który zaserwował 2 asy. W poprzednim sezonie grał on w Stali. Po przerwie zaserwował w aut, ale i tak do drugiej przerwy technicznej Stal się nie poprawiła i było 8:16. Zespół Jana Sucha nie zmarnował tak dużej przewagi i wygrał pierwszą partię do 17.
W secie drugim Krzysztof Wójcik wymienił trzech zawodników. Na parkiecie pojawili się: Biernat, Rejno i Bułkowski. Ci zawodnicy ożywili grę i od początku seta gospodarze przeważali. Przy stanie 6:3 trener gości poprosił o czas. Nic to mu nie dało, bo na pierwszą przerwę techniczną oba zespoły schodziły przy stanie 8:3 dla Stali. Gdy po niej wyszkowianie zdobyli 2 punkty, to o czas poprosił Wójcik. Od tej pory nysanie grali koncertowo, co nie powinno dziwić, bo w tym czasie miejscowi kibice bardzo głośno śpiewali przez większą cześć seta. Jak zaczęli w czasie jego pierwszej połowy, to nie przerwali dopingu do ostatniej piłki, która zapewniła zwycięstwo do 20. Po meczu pod olbrzymim wrażeniem tego dopingu, a zwłaszcza postawy bębniarza, który nadawał rytm, był kapitan Stali, Patryk Szczurek.
W trzecim secie gospodarze stanęli. Od razu dali odskoczyć Camperowi na 1:5. Wówczas o czas poprosił ich trener. Po nim gra się wyrównała i przerwa techniczna była przy stanie 4:8. Po niej nysanie zaczęli odrabiać straty. Gdy doprowadzili do stanu 11:13, to trener Such poprosił o czas. Na drugiej przerwie technicznej było 14:16. I to wszystko, na co było stać gospodarzy w tym secie. Nie potrafili sobie poradzić z zagrywką Świrydowicza i przegrali do 19.
W początkowej fazie czwartego seta mecz był bardzo wyrównany. Na pierwszej przerwie Stal przegrywała 7:8. Potem goście odskoczyli na 12:16 i gdy wydawało się, że wywiozą z Nysy 3 punkty, to gospodarze zerwali się do walki. W jej wyniku wygrali do 22.
Początek tie-breaka był wyrównany. Przy stanie 7:8 zmieniano strony. Potem Camper odskoczył na bezpieczną odległość. Gdy wydawało się, że jest po meczu, to Stal doprowadziła do stanu 13:14, ale ostatni punkt zdobyli goście, którzy wygrali 3:2.
W zespole z Wyszkowa grał Sebastian Wójcik, który jest synem obecnego trenera Stali Nysa. Można więc powiedzieć, że syn ograł ojca.

Stal Nysa – Camper Wyszków 2:3 (17:25, 25:20, 19:25, 25:22, 13:15)

Stal: Szczurek, Kęsicki, Długosz, Stancelewski, Piórkowski, Nożewski, Biniek (l) oraz Bocianowski, Bułkowski, Biernat, Rejno

Camper: Pietkiewicz, Świrydowicz, Woroniecki, Wójcik, Kaczorowski, Szulik, Stańczak (l) oraz Rutecki, Zrajkowski, Główczyński”