ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Stal Nysa 3-0 (04.01.2022) Drukuj
sobota, 08 stycznia 2022 19:29

To między innymi dla takich wyjazdów, jak ten do Kędzierzyna., kilkanaście lat marzyłem o powrocie Stali do PlusLigi.  Pojechałem tam z nyskim Klubem Kibica. Był to historyczny wyjazd, ponieważ pierwszy raz na Hali Azoty zasiadła zorganizowana grupa kibiców nyskiego klubu. Ponadto pierwszy raz w swojej historii Stal zagrała z aktualnym triumfatorem Ligi Mistrzów. Pod względem kibicowskim wyjazd uważam za bardzo udany. Jednak sportowo jestem rozczarowany. Z Zaksą można przegrać 3:0, ale jednak oczekiwałem od nysan większej jakości.

 

 


Nigdy wcześniej kibice Stali nie byli na tej hali, ponieważ ona powstała, gdy Nysy nie było już w PlusLidze. Natomiast w zeszłym sezonie mecze odbywały się bez kibiców.

Derby Opolszczyzny nie wzbudziły w Kędzierzynie dużego zainteresowania. Według danych oficjalnych na meczu tym było zaledwie 950 widzów. Dla porównania parę dni wcześniej starcie z mistrzem Polski zgromadziło 2100 osób, a z Cuprum 850. Generalnie, jak patrzyłem na trybuny, to były one puste. Był miejscowy Klub Kibica, który prawie cały czas prowadził doping.

Do Kędzierzyna przyjechałem autokarem, w którym jechała główna grupa Klubu Kibica licząca 50 osób. Gdy przyjechaliśmy pod halą czekali tam już inni kibice z Nysy, którzy przyjechali samochodami prywatnymi, w tym podobno też busem. Na obiekt Zaksy kibice z Nysy weszli ze śpiewem na ustach, co można zobaczyć na Facebooku Moich Wielkich Meczów TUTAJ

Przez cały mecz nysanie prowadzili głośny i ustawiczny doping. Nie jest to sprawa łatwa, zwłaszcza jak twój zespół przez większość pojedynku nie potrafi nawiązać walki. Szczególnie głośne śpiewy były pod koniec spotkania i zaraz po jego zakończeniu. Fani Stali dłużej fetowali porażkę, niż miejscowi zwycięstwo. Melomani kibicowskiego śpiewu mogą to poniżej posłuchać.

 

Kibice z Nysy otrzymali od organizatora bilety, dzięki czemu moja kolekcja powiększyła się o okaz z tego meczu.

Dwa pierwsze sety Stal przegrała gładko do 20 i 15. Po drugiej partii trener Daniel Pliński zabrał swój zespół do szatni. Pamiętam, że na Głuchołaskiej, jako trener, robił tak Maciej Jarosz. Tyle, że ten drugi robił tak przed piątą partią. Można powiedzieć, że Pliński osiągnął efekt, ponieważ nysanie postawili się aktualnie najlepszej drużynie w Europie i przegrali do 23.

Niestety, ale w każdym elemencie byliśmy wyraźnie słabsi. Libero zagrał fatalnie, nie było przyjęcia, środka i bloku. Rozegranie było zdecydowanie gorsze niż w poprzednim sezonie.

Obawiam się, że zawodnicy Stali mają słabą psychikę. Naszym atutem w PlusLidze mieli być kibice. Tymczasem Stal wygrywała w tamtym sezonie przy pustych trybunach, a w tym jedyne zwycięstwo odniosła, gdy nyscy fani nie pojechali jej wspierać.