Polub nas na Facebooku
Groundhopping
Moje rankingi
Gościmy
Naszą witrynę przegląda teraz 121 gościStatystyki strony
Użytkowników : 1Artykułów : 1669
Odsłon : 3951317
Designed by: |
LOVE EURO - we wrocławskiej Strefie Kibica |
sobota, 09 czerwca 2012 14:17 |
EURO 2012 zacząłem od wizyty we wrocławskiej Strefie Kibica. Idąc do niej ulicami Wrocławia znowu przeżyłem niewiarygodną przygodę. Porównywalną ze spotkaniem Rafała w Havirovie i Daniela na Odrze Opole (obie opisane w innych miejscach). Tym razem zaczepił mnie gość i z wyraźnie obcym akcentem zapytał mnie, czy ja to ja. Okazało się, że to Marco, niemiecki groundhopper, którego mam wśród znajomych na facebooku. Jak on mnie rozpoznał na podstawie zdjęć? Poniżej przedstawiam treść mojego artykułu, jaki opublikowałem na boisko.pl TUTAJ. Na boisko.pl umieściłem też fotorelację z Wrocławia TUTAJ.
2 fantastyczne mecze oglądałem wczoraj w Strefie Kibica. Pierwszy mecz to istny horror. Drugi, to pokaz ofensywnej piłki na wysokim poziomie. Doping w Strefie Kibica był lepszy, niż na meczu Polska – Włochy we Wrocławiu. W I połowie ludzie szaleli z radości. Kiedy, przy stanie 1:0, grecki zawodnik dostał czerwoną wydawało się wszystkim, że zwycięstwo mamy w kieszeni. Zachwycano się grą naszych gwiazd Borussii. Bardzo ciepło przyjmowano zagrania tych (dla niektórych) „wątpliwych” Polaków. Dramat wszyscy przeżyli w II połowie. Najpierw gol dla Greków, a potem czerwona kartka dla Szczęsnego i rzut karny. W tych trudnych chwilach kibice we Wrocławiu jeszcze głośniej dopingowali, jakby zawodnicy mieli ich usłyszeć. Eksplozja radości wybuchła, gdy Tytoń obronił rzut karny. Dalsza gra Polaków nie była tak dobra, jak w I połowie. Po meczu ludzie nie wiedzieli, czy się z remisu cieszyć, czy nie. Patrząc przez pryzmat I połowy, to porażka. Patrząc na II połowę, to remis szczęśliwy. W czasie II połowy padał coraz mocniejszy deszcz, stąd po meczu większość ludzi pojechało do domów, choć byli tacy, co w przerwie pomiędzy meczami zorganizowali sobie dyskotekę w deszczu. Na drugim meczu zostało niewielu Polaków, Czechów i Rosjan. Tych ostatnich było najmniej. Mecz był bardzo widowiskowy, a akcje Rosjan wzbudzały szacunek. Rosjanie rozbili Czechów 4:1. Poza Strefą Kibica spotkałem przed północą dużą grupę osób, które bawiły się w rytmie wybijanym przez bębniarzy. Był to kilkunastoosobowy zespół. Muzycy ci nie byli raczej Polakami. Dla mnie był to fantastyczny dzień. Jeżeli ktoś nie ma biletów, to zachęcam do wyjazdu do stref kibica w miastach, w których jest EURO. Poczujecie smak tej imprezy. Poznacie jej wielokulturowość. To nie to samo, co mecz w pubie. Mecz w pubie można oglądać, gdy odbywa się tak daleko, że nie możemy tam być. Do jednego z 4 polskich miast każdy ma w miarę blisko. Oczywiście, jak ktoś nie lubi stać kilka godzin i nie lubi skakać, śpiewać, to niech nie jedzie, bo wróci zawiedziony. Jest to oferta dla tych co lubią klimat stadionów, a nie mają biletów. |