Polub nas na Facebooku
Groundhopping
Moje rankingi
Gościmy
Naszą witrynę przegląda teraz 219 gościStatystyki strony
Użytkowników : 1Artykułów : 1671
Odsłon : 3961100
Designed by: |
Nie wszystko złoto co się świeci, czyli o polskiej siatkówce |
czwartek, 22 czerwca 2017 17:01 |
Bez wątpienia Polska jest czołowym na świecie krajem siatkarskim. Aktualnie jesteśmy mistrzami świata. Nasza reprezentacja regularnie walczy o czołowe miejsca we wszelkich rozgrywkach. Nasze kluby dość często grają w Final Four Ligi Mistrzów, a w PlusLidze gra wielu reprezentantów czołowych drużyn świata. To często przesłania nam parę dziwnych zjawisk z jakimi się w polskiej siatkówce spotykamy. Poniżej je przedstawię. Dodam, że moje rozważania dotyczą tylko męskiej siatkówki, gdyż kobiecej nie oglądam.
W Polsce jest mało klubów uczestniczących w regularnych rozgrywkach. W większości województw III liga, to najniższy poziom rozgrywkowy. Dokładnie to jest 4. level. W większych województwach, jak np. Mazowieckie lub Śląskie mamy jeszcze IV ligę. Poziom zespołów tych dwóch najniższych lig jest amatorski. Zagraniczni trenerzy W PlusLidze pracują prawie sami trenerzy zagraniczni. Dziwne to o tyle, że polska siatkówka od wielu lat utrzymuje się na wysokim poziomie i skoro wychowuje ciągle nowych zawodników, to myśl trenerska chyba nad Wisłą i Odrą istnieje. Tymczasem w PlusLidze tylko sześć klubów miało polskiego trenera. Z tego tylko jeden zaliczany do ścisłej czołówki. Mam na myśli Resovię, gdzie już od nowego sezonu też będzie trener zagraniczny. Zamknięta PlusLiga Kilka lat temu zamknięto PlusLigę. Nie spadało się z niej, a awans uzyskiwało przy stoliku, a nie na parkiecie. Mecze zespołów z dołu tabeli nikogo nie kręciły, bo były o nic. Były, bo teraz na szczęście ma się to zmienić. I liga, o której PZPS zapomniał I liga, to rozgrywki przez długi czas zapomniane przez PZPS. Ich zwycięzcy nie uzyskiwali awansu. Przeważnie kluby nawet nie chciały go uzyskać. Kilka z nich jednak w ostatnich latach dokoptowano do PlusLigi. Pamiętam, że w jednym z sezonów awansowały zespoły z III i IV miejsca, a nie z dwóch pierwszych. W tym roku oficjalną chęć awansu zgłosiły tylko dwa kluby. Dziewięć grało o nic. Puchar Polski Puchar Polski to piąte koło u wozu. Narzekają zawodnicy i trenerzy czołowych drużyn, że za dużo muszą grać. Oczywiście, co do liczby meczów, jakie w sezonie muszą rozgrywać, to mają rację. Wielu pewnie uzna, że szukam dziury w całym. Mamy wciąż silną reprezentację, którą na żywo ogląda tysiące widzów, a przed telewizorami – miliony. Kilka klubów gra na co dzień w przepełnionych halach, a ich barwy reprezentują światowe gwiazdy. Nasza młodzież bryluje na europejskich i światowych parkietach. Ja to też widzę. Jednak oprócz tej siatkówki na najwyższym poziomie oglądam też I i II ligę. Obserwuję te fundamenty i dostrzegam pewne mankamenty, które moim zdaniem systemowo zabijają ducha sportu i powodują, że możemy się kiedyś obudzić w kryzysie. |